Gdy mąż stanu zdradza żonę, czemu nie miałby zdradzić i stanu?
Widzieliście Kazimierza Marcinkiewicza z dziewczyną? Niestety, to nie jego synowa – to, hm… narzeczona. Pochwalił się nią, wysyłając zdjęcie „Super Expressowi”. A teraz ma problem, bo w brukowcu nie dotrzymali słowa i po opublikowaniu zdjęcia wraz z jego wypowiedzią nie dali mu w spokoju rozwieść się z prawdziwą żoną. Chce się z tabloidem sądzić, bo odkrył raptem, że dziennikarze są tam nierzetelni, niesłowni i niehonorowi. Podle wykorzystali jego prawdomówność. „Nigdy nie kłamię, więc się do tego przyznałem” – czytamy na jego blogu. Ejże, naprawdę nigdy Pan nie kłamie, Panie premierze? Zdaje się, że kiedyś powiedział Pan żonie: „ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską”. Ślubował Pan, że nie opuści żony aż do śmierci. Więc jak? Mówi Pan zawsze prawdę z wyjątkiem przysięgi małżeńskiej?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak