Myśl wyrachowana: Gdyby Bóg robił wszystko, czego życzą sobie ludzie, nie miałby dla kogo tego ro-bić.
Rok temu napisałem, że kto idzie w procesji Bożego Ciała, deklaruje tym samym poparcie dla tego wszystkiego, czego uczy Chrystus, a zatem dla życia od poczęcia, dla normalnej rodziny i tak dalej. Do-stałem potem sporo listów. Jeden pan napisał, że jeśli ktoś zechce interpretować jego udział w procesji jako sprzeciw wobec „wolnego wyboru kobiet”, to on na procesję nie pójdzie. Bo nie może zamykać oczu na dramaty matek, na tragedie porzuconych dzieci, tra ta ta. No i mam uważać, co piszę, bo mogę się przyczynić do zmniejszenia frekwencji w procesjach.
Nie przeceniam swoich możliwości, ale gdybym się do takiego zmniejszenia przyczynił, to bym wyrzutów sumienia nie miał. Skoro ktoś uważa, że idąc za Jezusem, robi łaskę Kościołowi, no to może niech jednak zostanie w domu. Niech tam sobie popiera „wolny wybór kobiet”, a „dramaty i tragedie” ocalonych dzieci niech przeżywa nad puszką piwa. Dla tego rodzaju opinii to właściwsza scenografia niż monstrancja z Najświętszym Sakramentem. Sztuczny tłum to się robiło na pochodzie pierwszomajowym. Tam faktycznie chodziło o pokazanie, że wszyscy popierają to, czego nie popierał prawie nikt. To była rewia kłamstwa i święto hipokryzji – maskarada jak olimpiada w Pekinie. Ale na Boże Ciało naprawdę nikt iść nie musi. Proszę nie opowiadać o presji środowiska i naciskach proboszcza. Jeśli ktoś robi coś wbrew przekonaniu, niech nie zwala winy na księdza lub opinię sąsiadów, bo przyczyną jest jego własny brak odwagi cywilnej.
Za Jezusem idzie się z własnego wyboru. I powinni iść za Nim – uwaga! – wyłącznie grzesznicy. Wyłącznie! Ale właśnie w tym problem, że dziś mało kto uważa się za grzesznika. Teraz ludzie nie grzeszą – oni mają tylko różne poglądy, preferencje i orientacje. Za Jezusem powinni iść ludzie słabi, ale dziś mamy samych mocarzy. Powinni iść słuchacze, a mamy gadaczy. Zamiast uczniów, ciągnie się za Jezusem tłum jego nauczycieli. Tacy wiedzą lepiej, co jest dobre i zamiast Jezusa słuchać, chcą, żeby firmował ich własne poglądy. Gdyby monstrancja miała odpowiednie gabaryty, pewnie niejeden „autorytet” już by w niej siedział.
Dwa lata temu z okładem dostałem list od dziewczyny, którą wessał seks lesbijski. „Byłam rasowym »homikiem«” – napisała. Ale jej mama nie dawała spokoju Panu Bogu. I Bóg zesłał dziewczynie łaskę w dniu śmierci Jana Pawła II. Oto fragment listu: „Otwierały mi się powoli oczy, coraz więcej się modli-łam, a do mojego ówczesnego życia budził się we mnie niesamowity wstręt. Już sobie nie tłumaczyłam, że to normalne, że mam prawo kochać inaczej. Dniem przełomowym było tegoroczne Boże Ciało. Szłam za Jezusem w procesji.... i to było coś niesamowitego. Wtedy ostatecznie pożegnałam się z tamtym życiem i zaczęłam nowe, lepsze, bo z Bogiem”. Musi być coś niezwykłego w uroczystości Bożego Ciała, skoro sam Bóg kilka wieków temu doprowadził do jej ustanowienia. Musi być do niej przywiązana jakaś nadzwyczajna łaska. Ale na pewno nie jest to ta łaska, którą raczą robić Jezusowi ludzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak