Myśl wyrachowana: Słowo Boże jest mieczem obosiecznym, a nie pilnikiem do paznokci.
Podobno Biblia jest źródłem dyskryminacji. Tak twierdzą feministki i pokrewni im bojownicy. Ot, choćby Księga Rodzaju, w której to Ewa daje się zwieść i namawia Adama do zjedzenia zakazanego owocu. Że niby Ewa wychodzi tu na głupszą. No, ale skoro głupia kobieta uległa diabłu, to jaki musiał być Adam, że uległ głupiej babie?
Ludzie owładnięci ideą równości wszechrzeczy takich detali nie zauważają. Dla nich wszystko musi spełniać takie normy, jakich sobie życzą. To oni wymyślają parytety, według których w parlamentach, radach i gremiach ma zasiadać tyle samo kobiet, ilu mężczyzn – choć nie wiedzieć czemu nie w więzieniach.
Również Pismo Święte powinno spełniać te normy. I oto znaleźli się ewangeliccy teologowie z Niemiec, którzy odpowiedzieli wyzwaniom współczesności i „przetłumaczyli” Biblię z oryginalnej na poprawną. Bóg to w ich wersji na przemian „On” i „Ona”. Nie jest tam już Panem, tylko „Istotą Żyjącą”, ewentualnie „Istotą Boską”. Opis grzechu pierworodnego przerobili tak, żeby konsumpcja owocu była zgodna z parytetem i Adam nie wyglądał na mniej odpowiedzialnego za nieposłuszeństwo niż Ewa.
W poprawnej „biblii” apostoł Paweł nie mówi już „bracia”, tylko „rodzeństwo”, a Jezus uczy Modlitwy Pańskiej, która zaczyna się słowami… „Ojcze i Matko nasza”.
Tłumacze napchali do swojego tekstu „apostołek” i „diakonek”, z „przyjaciół” zrobili „przyjaciółki”.
Wspaniałe, prawda? Niemieccy teologowie na głowę pobili Zagłobę, który na użytek Rocha Kowalskiego wymyślił „cytat” biblijny: „Gdzie ojca nie ma, tam – Pismo mówi – wuja słuchał będziesz”. Teraz Pismo mówi: „ciotek słuchał będziesz”. Ciotek, bo feministki rzadko są matkami nawet dla rodzonych dzieci. Już one zadbają o „biblii poprawnej” wydanie drugie poprawione. W niej Pan Bóg – och, przepraszam, Pani Boga – powie: „Bądźcie bezpłodni i rozmnażajcie się przez adopcję”.
Podobno ów wyrób bibliopodobny sprzedaje się w Niemczech jak ciepłe bułeczki. Jego autorzy mogą szykować się do kanonizacji. „Istota Boska” będzie im nieskończenie wdzięczna za poprawki w objawieniu. Ducha Święta będzie teraz mogła dotrzeć na krańce świata z przesłaniem tolerancji nieprzyjaciół, naturalnie z wyłączeniem „homofobów”.
Dzięki nowej „biblii” feministki nie będą już musiały irytować się podczas długich nocy spędzanych nad Pismem Świętym. Nie będą, jak dotąd, cierpiały przy swej tak ulubionej modlitwie brewiarzowej, zwłaszcza podczas godziny czytań. Ich modły popłyną teraz swobodnie i gładko, prosto do stóp Pani całej Wszechświaty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak