Chciałbym nawiązać do artykułu z GN 17 na temat przyrzeczeń abstynenckich składanych przez dzieci. Uważam, że doszło do pomieszania pewnych pojęć.
Nazwałbym to demonizowaniem alkoholu i bagatelizowaniem papierosów. Wydaje mi się, że przy formułowaniu tego typu przyrzeczeń, należałoby uściślić pewną ważną kwestię.
Picie alkoholu jako takie nie jest złem i grzechem, tylko upijanie się. Palenie tytoniu jest grzechem zawsze. Dlatego sądzę, że o ile chwalebna może być rezygnacja w imię wyższych celów z rzeczy moralnie neutralnej, jaką jest alkohol, o tyle od palenia powinien się powstrzymywać każdy chrześcijanin.
Uważam, że dodawanie w przyrzeczeniu wątku z tytoniem jest co najmniej nieporozumieniem. To mniej więcej tak, jakby ktoś ślubował, że tylko do 18. roku zachowa abstynencję seksualną. Wiadomo przecież, że seks przedmałżeński jest grzechem niezależnie od wieku.
Tak samo jest również z paleniem papierosów.
Na koniec pragnę zwrócić uwagę, że w wychowaniu należy położyć większy nacisk na cnotę umiarkowania, której rola jest obecnie niedoceniana. Tymczasem jest ona pancerzem ochronnym przed niekontrolowanym pożądaniem oraz stanowi integralny element prawie każdej cnoty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Malerczyk