Pod wpływem niedawnej rozmowy Andrzeja Grajewskiego z Bronisławem Komorowskim, przyznaję, iż nie mogę wyjść z podziwu nad polityczną zwinnością Marszałka Sejmu.
Bronisław Komorowski, ojciec pięciorga dzieci, katolik, całkowicie oddany jest idei powszechnego i refundowanego in vitro. Jak to godzi z nauką Kościoła? Otóż, jak podkreśla, jako członek nurtu nowoczesnego konserwatyzmu, opowiada się zdecydowanie za życiem. A in vitro jest, jego zdaniem, szansą na życie. Może i jest, ale jedną na kilka, nawet kilkanaście prób. Wydaje się zaś, że tego Pan Marszałek całkowicie nie zauważa.
Nie mam pojęcia, jak chciałby on napisać ustawę legalizującą in vitro tak, by, jak deklaruje, nie popaść w konflikt z nauką Kościoła, kiedy już sama dopuszczalność metody jest z ową nauką niezgodna... Może poprzez dołączenie zapisu, iż ustawodawca zabrania umierania dzieciom poczętym na szkle. Tylko co, jeśli dzieci nie dostosują się do tego zapisu? Zresztą, patrząc na tempo uchwalania ustawy, może dojść do sytuacji, w której badania opinii społecznej wykażą, iż zdecydowana większość Polaków jest przeciwna in vitro. Wtedy po raz kolejny trzeba będzie transformować swe poglądy. Nie mam wątpliwości, że Panu Marszałkowi przyjdzie to z niezwykłą łatwością.
Kolejnym koronnym przykładem obrotności Marszałka jest jego zaangażowanie w sprawę parytetów. Oto dowiadujemy się, że mimo iż objął patronatem konferencję parytetową, wcale nie jest zwolennikiem owej idei. Jak można firmować własnym nazwiskiem coś, czego się nie popiera? Tłumaczenie, iż jest to spowodowane tym, że konferencja porusza ważny temat uczestnictwa kobiet w życiu publicznym, wcale mnie nie przekonuje.
To tak, jakby Marek Jurek objął patronatem manifę lub paradę równości tylko dlatego, że uderza ona w ważne tematy społeczne, moralne i etyczne. Że uderza nie z tej strony – to już mało istotne. Niestety, z powyższych przykładów rysuje się bardzo nieostry obraz światopoglądowy drugiej osoby w państwie. Obraz, który dla chrześcijanina winien być jednoznaczny. Marszałek Bronisław Komorowski jest jednak niezbitym dowodem na to, iż, pomimo pozornie niepodważalnej przynależności do Kościoła, dla współczesnej kariery politycznej można, a wręcz trzeba być za, a nawet przeciw.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Witold Biernat