„Tragedia narodowa” - te słowa można było usłyszeć wszędzie. Telewizja pokazywała zrozpaczonych ludzi, którzy mówili, że zostali osieroceni, zadawali pytania, jak do tego mogło dojść i co teraz będzie.
Nie przeczę, że jesteśmy świadkami dramatycznego wydarzenia, które nie ma precedensu we współczesnej historii. To wielki dramat dla rodzin i bliskich tych, którzy zginęli. Z pewnością ofiarom, ze względu na pełnione funkcje w państwie i inne zasługi, należy oddać hołd. Jak najbardziej właściwa jest też żałoba narodowa.
Ja też składam rodzinom ofiar i ich bliskim najszczersze wyrazy współczucia. Ja również wywiesiłem flagę z czarną wstęgą. Pocieszeniem jest dla mnie międzynarodowa solidarność w tak trudnej dla naszego kraju chwili oraz fakt, że prawdę o Katyniu usłyszał cały świat. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest w tym jakaś hipokryzja. Wszyscy ubolewają nad tym, jak wielkich obywateli utraciliśmy i jakie to może mieć konsekwencje dla naszej ojczyzny.
Ale czy nie jest większą tragedią narodową to, że rocznie morduje się w Polsce setki, a może nawet tysiące nienarodzonych dzieci? A przecież te dzieci to mogli być wspaniali obywatele! Wielu z nich mogło być wybitnymi ludźmi, ale nie dano im tej szansy. Jan Paweł II w Kaliszu w 1997 r. mówił: „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”.
Ubolewam nad tragedią, która dokonała się 70 lat temu w Katyniu, ubolewam nad ofiarami katastrofy rządowego samolotu, szczerze współczuję bliskim ofiar, ale jeszcze bardziej ubolewam na tysiącami niewinnych istnień skazanych na śmierć przez brak ochrony prawnej, wsparcia ze strony ludzi i instytucji, brak wyobraźni i miłości.
Dla mnie jest to tragedia narodowa. Tym bardziej tragiczna, że przemilczana i że zakłamana, nie mniej niż prawda o Katyniu. Pamięć o Katyniu jest ważna, bo człowiek bez historii jest człowiekiem bez tożsamości. Ale jeżeli nie dotrze do nas to, co powiedział papież, i jeżeli nie wyciągniemy z tego wniosków, może się okazać, że w przyszłości nie będzie miał kto o Katyniu pamiętać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Antoni Krosny