Sądzę, że głównym problem Kościoła w Polsce (i nie tylko w Polsce) jest to, czy myśli o tym, co Boże, czy o tym, co ludzkie (por. Mt 16,23).
Stąd rodzi się kilka pytań:
1. Czy Kościół bardziej chce się oprzeć na elemencie socjologicznym (nie zmieniać tego, co może nie jest najdoskonalsze, ale jakoś się trzyma i daje utrzymanie), czy bardziej na ewangelicznym – zaufać Opatrzności, opiece Chrystusa nad swoim Kościołem, „wypłynąć na głębię”.
2. Czy Duch Święty był obecny podczas obrad Soboru Watykańskiego II, czy był „na urlopie”?
3. Czy okopywać się, odgradzać się (zdobywając równocześnie różne wpływy), czy też stawać się otwartym i ukazywać atrakcyjność przesłania ewangelicznego? Czyli być obecnym w kulturze („na współczesnych areopagach”), ale w sposób nie napastliwy; głosić Ewangelię „ze spokojną odwagą” (JP II) – (por. Mt 26,51–52), gdzie obrona, może i słuszna, nie powinna górować nad pozytywnym przekazem.
4. Czy warto przedstawiać jasność doktryny (co jest pewne, co jest mniej pewne, co jest interpretacją, a co czyimś osobistym sądem), czy raczej należy sugerować wiernym, że każde zdanie papieża, lokalnego biskupa czy proboszcza jest nieomylne i stanowi bezpośredni przekaz pochodzący od Ducha Świętego?
5. Czy świeccy w Kościele to tylko jakaś „masa krytyczna”, przydatna przy załatwianiu różnych spraw, czy może jednak część Ludu Bożego, który „nie może zbłądzić w wierze” i „wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu” (por. KK, nr 12)?
6. Czy w Kościele polskim jest (będzie) miejsce na dialog i wymianę myśli między członkami tego Kościoła (między duchownymi a świeckimi; między proboszczem a parafianami; różnymi stopniami władzy instytucjonalnej)?
7. Czy rozum jest wierze przydatny, czy jej szkodzi (fideizm – chyba dość częsty)? Czy „odpowiedzią na odwagę wiary jest odwaga rozumu”? Czy rozum otwiera perspektywy lepszego rozumienia wiary, czy raczej dusi wiarę?
8. Czy cenniejsza jest w Kościele polskim postawa szacunku dla instytucji, funkcji, czy dla prawdy (nawet może trudnej czasami)?
9. Jak daleko można iść w zabieganiu o wpływy doczesne? Razi wielka wrażliwość na władzę, uniżoność wobec tych, którzy ją sprawują. Razi zabieganie o zwrot majątków per fas et nefas, czy nabywanie nowych. Razi „łaszenie się” do tych, którzy nawet kiedyś tępili ludzi wierzących, ale dziś są zasobni finansowo (np. umywanie nóg takim ludziom w Wielki Czwartek, czy zlecanie im czytań mszalnych, nawet w trakcie Mszy św. za pomordowanych w Katyniu).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Iwański