Sprawa pani Joanny Najfeld głęboko mnie poruszyła.
Nie jestem bezkrytycznym adoratorem jej wystąpień. Ich forma i styl – moim zdaniem – pozostawiały nieraz wiele do życzenia. Nie zmienia to jednak mojego poglądu na wartości, których broni pani Joanna. Rozumiem jej intencje i podziwiam skuteczność działania. To, co się jednak stało za sprawą p. Wandy Nowickiej, zakrawa już nie na skandal, lecz zwyczajną kpinę – abstrahując od tego, kto miał rację – z polskiego wymiaru sprawiedliwości, konstytucji RP (jaka by ona nie była), a przede wszystkim z wolności słowa.
Ogromny niepokój budzi obojętność środków masowego przekazu. Nie spodziewałem się oczywiście (pozytywnej) reakcji ze strony jedynej słusznej Gazety, ale ogólna obojętność mediów jest niezrozumiała. Jest to kolejna próba podważenia wartości słowa osoby o poglądach katolickich, czy szerzej chrześcijańskich, albo po prostu konserwatywnych; próba zamknięcia ust osobom, które nie zgadzają się na dyktat homopropagandy oraz piewców eugeniki, którzy działają pod płaszczykiem obrony tolerancji.
Nie będę pastwił się nad polskim sądownictwem (nie mam przecież oczywiście dostatecznych i jednoznacznych dowodów), ale w jego niezawisłość i bezstronność wierzą już chyba tylko wyjątkowo naiwni. Nie chcę tu obrażać całego wymiaru sprawiedliwości, ale niestety nieprawidłowości są widoczne, oczywiste i nader częste. Dlatego potrzebne jest tym większe nasze wsparcie dla pani Joanny. Modlitwa jest bardzo ważna, ale skoro katolików jest w Polsce kilkadziesiąt milionów, to dlaczego nie pojawiła się żadna sensowna inicjatywa wspierająca osoby pokrzywdzone przez p. Nowicką i jej podobnych?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Michał Szkuta