Są książki, które wypada przeczytać, i takie, które przeczytać się chce, coś do nich ciągnie i nie można się oderwać od lektury. Do takich zaliczam „Beskidzkie rekolekcje” Wandy Półtawskiej.
Przede wszystkim jest ta książka zapisem relacji między autorką a największym Polakiem wszech czasów. Jan Paweł II jawi się w niej jako doskonały spowiednik i człowiek potrafiący współuczestniczyć w życiu rodzinnym innych osób.
Czego mnie nauczyła w swoich rozważaniach Wanda Półtawska? Uświadomiłam sobie, że najważniejsza jest pokora, poznanie Bożych planów wobec mnie. Jak to zrobić? Wszystko należy wyprowadzać z modli-twy. Mogę mieć dużo siły, jeśli spełnianie zadań będzie mieścić się w planie Bożym. W chwilach „ołowia-nych” trzeba chwalić Boga, Jego wielkość. Źródłem niepokoju człowieka jest jego małość, dlatego trzeba odnaleźć ufność. W każdej sprawie, zawsze i wszędzie powinnam zwracać się do Boga, wielbić Go nie tylko słowami, ale cichym poddaniem się Jego woli, nawet wtedy, gdy jest inaczej, niż sobie planuję.
Trzeba być narzędziem Bożej łaski i zawsze pamiętać, że „Pan Bóg nie zabiera, chyba żeby więcej dać” (Jan Paweł II). Bóg nie odrzuca słabego, daje mu siłę, pomaga. „Nie licz na to, co ci wyjdzie”, zdaje się mówić książka, „bo wychodzi znacznie gorzej niż wtedy, kiedy liczy się na Pana Boga”. „Beskidzkie rekolekcje” uczą mnie też, że powinnam uciekać się w różnych życiowych sprawach do pośrednictwa świętych, autorka szczególnie podkreśla rolę świętego Józefa Opiekuna. A najlepiej człowiek prosi, dziękując. To wynika dla mnie z życia Ojca Świętego, ale tak samo mówił Prymas Tysiąclecia. Gorąco polecam tę książkę. Mnie dała umocnienie w słabości, a przede wszystkim potwierdziła świętość Jana Pawła II.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Frydrych