Uważnie przeczytałam artykuły pana Grajewskiego w GN nr 26/2008 pt. „Nie ma ludzi ze spiżu” oraz „Kij w mrowisko” i nasuwają mi się wątpliwości co do „niezwykle wnikliwej krytyki źródeł” autorów książki o panu Wałęsie.
Jeżeli ktoś ma do jakiejś sprawy emocjonalne podejście, to czy będzie do końca bezstronny? Zarzucać panu Wałęsie, że nie był taki idealny, że popełniał błędy, to potępiać wszystkich naszych przywódców, poetów, pisarzy i wielu innych. Przychodzą mi do głowy dwa pytania. Po pierwsze: po co była potrzebna ta cała awantura?
Książka panów Gontarczyka i Cenckiewicza nie wsadziła kija w mrowisko, lecz rozpętała burzę. Spotka-łam się z wypowiedziami, gdzie traktuje się pana Wałęsę jak przestępcę. Ludzie zapominają, że to on obalił komunizm, stworzył „Solidarność” i jeśli dziś mogą go szkalować, to dzięki temu, że obalił cenzurę. Zapomina się, że będąc prezydentem, wyprowadził wojska rosyjskie z Polski, przyczynił się do zniesienia aborcji na żądanie i dokonał wielu innych rzeczy. A że popełniał błędy? Któż ich nie popełnia... Drugie pytanie, które mnie gnębi: ktoś przecież werbował tych agentów – dlaczego piętnuje się pana Wałęsę, abp. Wielgusa, a nie podaje się nazwisk oficerów bezpieki, którzy szantażem, zastraszaniem, łamaniem charakterów zmuszali do współpracy?
Czy choć jeden z nich poniósł odpowiedzialność? Żyją za wysokie emerytury i mają się dobrze.
Nikt nie zwrócił uwagi na jeszcze jedną sprawę: pan Wałęsa odmówił współpracy z bezpieką w 1974 r. i nie dał się złamać, nawet gdy chcieli go skompromitować, aby nie dostał Nagrody Nobla. Tu też leży jego wielkość. A Polacy tego nie dostrzegają! Czesi i Niemcy po 1990 r. uporali się ze sprawą agentów, a my co parę lat będziemy wyciągać – jak królika z kapelusza – coraz to nowe sprawy.
Ciekawe tylko, że nie można się uporać ze sprawą Pyjasa czy śmierci gen. Papały. Dla mnie cała sprawa pana Wałęsy wy-wołana dzisiaj to temat zastępczy, aby odwrócić uwagę od istotnych problemów. Sprawa stoczni wisi na włosku – tysiące ludzi mogą zostać bez pracy, nierozwiązana jest sprawa opieki zdrowotnej, konieczna jest reforma szkolnictwa (nie mundurki i testy, ale uczenie dzieci i młodzież wartości i odpowiedzialności). W jakim kraju my żyjemy? Kto naprawdę nami rządzi? Na koniec chcę dodać, że mnie jako katoliczkę zabolało, że w katolickim piśmie zabrakło jednego zdania: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień” (J 8,7).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Teresa Sroga