W GN nr 4/2008 zamieszczony został artykuł „Warto rozmawiać”. Pomyślałam o moim życiu. Pacierza nauczył mnie ojciec, z nim klękałam do modlitwy wieczornej, z nim chodziłam do kościoła rano na Mszę, po południu na nieszpory.
W przedszkolu i aż do I Komunii św. uczyła mnie religii s. Cecylia. Wymagała od siebie i od nas. We wdzięcznej pamięci mam także księży katechetów. Nasza młodzież na swej drodze życiowej potrzebuje modlących się i rozmawiających z nią rodziców, sióstr takich jak Cecylia i księży „Ambrożych”. Wiem, że tacy są i dzisiaj. Trzeba, żebyśmy sobie nawzajem pomagali – świeccy i duchowni – w wychowywaniu dzieci i młodzieży. W nauczaniu ich o Bogu.
Były ferie zimowe, co działo się w salkach katechetycznych? Jeżeli nic, to winę za to ponosimy wszyscy. Jeżeli dzieci wiedzą, że ksiądz daje im swój czas, jest z nimi, porozmawia w salce przy herbacie i ciastku wypieczonym przez rodziców, pośmieje się z nimi, może zaprzyjaźni – to takie dzieci pójdą i posłuchają jego kazania, gdy on je zaprosi na szkolną Mszę w tygodniu. Rolą rodziców jest, by pomóc to zorganizować i w tym uczestniczyć we właściwy sposób.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Eugenia Pawełczyk