W „Instrukcji w sprawie kultu eucharystycznego” (1967) czytamy zalecenie, powtórzone w „Obrzędach pokuty” (1973): „Należy wpoić wiernym zwyczaj przystępowania do sakramentu pokuty nie podczas Mszy św., ale ...
... ale w ustalonych godzinach, aby udzielanie tego sakramentu odbyło się w spokoju i przynosiło prawdziwy pożytek, a oni sami nie byli pozbawieni możliwości uczestnictwa we Mszy świętej”. W Katechizmie Kościoła Katolickiego (art. 1469) czytamy, że sakrament pokuty w wymiarze eklezjalnym ma być powrotem do komunii (tzn. jedności, wspólnoty) z braćmi.
Tymczasem spowiadanie się podczas Mszy św. prowadzi do odłączenia się od zgromadzenia przeżywającego i współcelebrującego Eucharystię (wspólne słuchanie słowa Bożego, modlitwa i składanie ofiary Chrystusa i Kościoła).
„Kiedy w Kościele czyta się Pismo Święte, wówczas sam Bóg mówi do swojego ludu…”. Czy spowiadając się w tym czasie, penitent i kapłan nie zdają się mówić: „Panie Jezu, posłuchamy Cię innym razem, gdy będziemy mieli więcej czasu”?
To nieprawda, że wierni nie przyjdą do spowiedzi przed Mszą. Muszą tylko mieć ku temu możliwość (kapłana oczekującego w konfesjonale na kwadrans przed Mszą i wychodzącego na rozpoczęcie). Konieczne jest formowanie przez kapłanów właściwej świadomości liturgicznej wiernych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mariusz Traczyk