Felieton „Kazania krzywouste” Franciszka Kucharczaka, GN 43/2006 trafia dokładnie w sedno sprawy. Poruszony przez Pana problem zauważam w naszym Ruchu Domowego Kościoła.
Szczerą, spontaniczną rozmowę o sprawach istotnych zastępujemy utartymi formułkami, odczytywaniem popisów erudycyjnych. Tę samą tendencję zauważam na kazaniach u nas w parafii. To tak jak spędzanie dzieci na nabożeństwa pod pretekstem nagród. Jest statystyka, ale nie ma wiary.
Nie da się oszukać Boga liczbami. Te same formuły są podawane w zeszytach pracy dla kręgów DK. Pytam, po co, skoro wiele par uważa np., że jakaś niewinna antykoncepcja to nic złego, najwyżej się nie powie na spowiedzi...
Ludzie, dokąd my zmierzamy? O tym się nie mówi na kazaniach i niezbyt często w DK. Żywe świadectwo wymaga spontaniczności, ale i myślenia, a to czasami boli. Dlatego Pana słowo to strzał w dziesiątkę. Gratuluję i życzę niezłomności w głoszeniu tych poglądów, bo nie we wszystkich kręgach są one mile widziane.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Owsianicki, Żary