Przez dwadzieścia lat borykałem się z jąkaniem. Niejednokrotnie życie osób naznaczonych tą dolegliwością to wegetacja, pusta egzystencja pozbawiona podstawowej potrzeby człowieka – komunikacji z drugą osobą.
Ponieważ pozbyłem się jąkania zainspirowany czyimś przykładem, chciałbym teraz sam pomóc komuś, podzieliwszy się swoim świadectwem. Tym bardziej że 22 października obchodzimy Światowy Dzień Osób Jąkających Się.
Od najmłodszych lat byłem osobą jąkającą się. Czułem się jak słońce zakryte chmurą, niemogące dawać innym swojego ciepła. W moim życiu uczęszczałem do kilku logopedów. Skutek terapii był niewielki i krótkotrwały. Pewnego razu natrafiłem na artykuł Przemysława Kucharczaka, z którego dowiedziałem się po raz pierwszy, że z mojej wady można się całkowicie wyleczyć. Od tej chwili celem mego życia stało się wyjście z jąkania. W trakcie wakacji zgłosiłem się do wymienionego w artykule specjalisty z prośbą o przyjęcie na terapię. Wywnioskowałem, że jest to człowiek, który może mi pomóc.
Nie myliłem się. Dzięki niemu moja terapia trwała krótko i zakończyła się pełnym sukcesem. Mimo bardzo dużej motywacji na początku terapii myślałem, że nie podołam jej. Musiałem podjąć walkę z własnymi metodami radzenia sobie z jąkaniem i ze swoim oporem przed stosowaniem zaleceń. Jednak pierwsze sukcesy dopingowały mnie do pracy, do wdrażania nowych technik mówienia, do wchodzenia w sytuacje, jakich przez całe życie unikałem.
Dopiero w terapii mogłem się z nimi zmierzyć i wyjść z tej konfrontacji zwycięsko. Teraz, gdy jąkanie jest już dla mnie przeszłością,chcę wesprzeć na duchu wszystkich, którzy znajdują się w takiej sytuacji jak ja kiedyś. Jąkanie można pokonać! Nie jest to łatwe. Warto zrobić jednak wszystko, by na nowo przywrócić życiu jego blask.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rafał Kaczmarek, Chwostek