W numerze „Gościa Niedzielnego” nr 17 zainteresował mnie artykuł „Pod skalpel dla urody”. Przypomniał mi myśl św. Franciszka, który mówił o swoim ciele jak o bracie.
W ten sposób też winniśmy je kochać. Oprócz tego, że jest naszą własnością, jest też swego rodzaju zadaniem, za które odpowiadamy przed Bogiem. Musimy szukać jego najlepiej rozumianego dobra, ale przede wszystkim akceptować jak brata.
Nikt, będąc przy zdrowych zmysłach nie zafundowałby swemu bratu serii operacji korygujących np. pępek czy nos, jeśli nie przemawiają za tym argumenty dość poważne, by zaryzykować ból z nimi związany. Niektórzy psychologowie, szukając przyczyn, dla których ludzie decydują się na nieterapeutyczne ingerencje chirurga w swoje ciało, stawiają tezę, iż wynika ono z braku akceptacji, przechodzącego w autoagresję i klasyfikują je blisko samookaleczeń, które przecież są patologią.
Najważniejsze jest, by zauważyć, że każdy z nas – dzięki ciału, które niejednokrotnie postrzegamy jako pełne niedoskonałości – jest wyjątkowy i ma sobie tylko właściwy urok. Jednak prawdziwe znaczenie ma on dopiero wtedy, gdy odzwierciedla piękno osobowości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stefania Daszyńska