Jestem wierzącą i praktykującą katoliczką. Staram się często przystępować do sakramentu pokuty, jednak moje wątpliwości budzi sposób jego udzielania. Jest to przeżycie intymne i wymaga dyskrecji.
Tymczasem często spowiedź odbywa się w nieoddzielonym niczym konfesjonale, a ksiądz mówi tak głośno, iż słyszą go wszyscy czekający w kolejce penitenci. W małych parafiach, gdzie wszyscy się znają, jest to nader krępujące, zwłaszcza gdy obok stoi sąsiad, sąsiadka, brat, siostra lub szwagier. Mnie samej zdarzało się nieraz zatykać uszy, by nie słyszeć pouczeń, dotyczących tak krępujących spraw jak zdrada czy czystość przedmałżeńska.
Nawet próbowałam na to taktownie zwrócić księdzu uwagę, ale bezskutecznie. Nic dziwnego, że niejeden zniechęcił się do spowiedzi, zaznawszy tyle wstydu i upokorzenia. Zastanawiam się, czy w kościołach nie można by jakoś rozwiązać tego problemu, wydzielając kawałek przestrzeni na dyskretną, a więc i godną spowiedź.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Anna Gałkowska, Bielsko