Wigilijny polski wieczór w naszym domu rodzinnym – cichy, serdeczny. Ileż to razy w naszej historii towarzyszył mu smutek i obawa o przyszłość. Ileż łez upadło na biały opłatek na wspomnienie syna, ojca czy męża.
Czasy zaborów, okupacja hitlerowska czy nie tak dawno stan wojenny, nie sprzyjały radości przy wigilijnym stole. Dziś cieszymy się, że znów zasiądziemy do świątecznej wieczerzy i połamiemy się opłatkiem, tym symbolem miłości i dobroci. Niech na jego widok obudzi się w nas głos sumienia i chęć czynienia dobra. Czy moje ręce są czyste?
Czy nie skrzywdziłem nikogo? W niejednym domu będzie trochę pusto. W ostatnich latach wielu Polaków opuściło kraj. Ja czuję się najlepiej przy ojczystym stole, mimo iż będzie zastawiony skromnie. Najważniejszy jest pokój – ten, który zwiastowali aniołowie nad stajenką Jezusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Czępiński, Maczki