Stało się już tradycją, że Polacy zaczynają zwiedzanie Lwowa od znanych cmentarzy Łyczakowskiego oraz Orląt. Ale jest jeszcze we Lwowie mały, zapomniany cmentarz.
19 września 1939 roku wieczorem, z tej dolinki, gdzie stoi obecnie skromny krzyż, ruszyło polskie kontrnatarcie, by otworzyć drogę generałowi Sosnkowskiemu, przedzierającemu się przez Lasy Janowskie ze swoim wojskiem w kierunku Lwowa. Walki trwały, gdy nieoczekiwanie na wschodnich rogatkach Lwowa stanęła Armia Czerwona. W lasach Hołoska Wielkiego i Brzuchowic zginęli Niemcy i polegli Polacy. Niemcy nazwali ten las Toten Wald, las śmierci.
Dopiero niedawno usypano tu małą mogiłę. Stanął skromny krzyż z napisem: „Tu spoczywa 900 żołnierzy Wojska Polskiego poległych w walce z hitlerowskim najeźdźcą w obronie Rzeczypospolitej Polskiej od 12 IX do 22 IX 39 roku”. Zaniedbane miejsce wiecznego spoczynku łatwo znaleźć. Trzeba we Lwowie dojechać do końca ulicy Warszawskiej, minąć stację benzynową i już widać opustoszały cmentarz.
Kto odwiedzi ten cmentarz, kto zapali znicze, kto złoży kwiaty, kto się pomodli za tych zapomnianych polskich żołnierzy? Byłem świadkiem ich pochówku, dlatego proszę Polaków: nie zapominajcie o naszych bohaterach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Hieronim Warachim OFMCap, Sędziszów