Sprzeciwiam się organizowaniu „parad równości”. Myślę, że ten pogląd podziela większość społeczeństwa.
Dla mnie jest to jedynie sposób zwrócenia na siebie uwagi, rodzaj publicznej manifestacji, bo przecież nikt w naszym kraju nie prześladuje lesbijek i gejów, ani nie odmawia im praw obywatelskich, traktując na równi z innymi kobietami i mężczyznami. Afiszowanie się z „innością” jest ostatnio w modzie, a słowo „inaczej” jest w różnych kontekstach nadużywane.
Wyobrażam już sobie podobne parady np. palaczy tytoniu, domagających się tolerancji dla ich nałogu, protestujących przeciw „szykanowaniu” poprzez zakazywanie palenia w miejscach publicznych i propagowanie kampanii antynikotynowej. Takich sytuacji, w których różni „pokrzywdzeni” mogliby manifestować swą rzekomą dyskryminację znalazłoby się więcej, a do absurdu stąd niedaleko.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
a.k., Żory