Chciałam nawiązać do listu „Potrzebne przepisy” (GN nr 4). Wielokrotnie spotkałam się z próbą narzucenia „stosownej” pozycji w czasie Komunii św. osobom niepełnosprawnym. Oto przykłady.
Łukasz cierpiący na postępujący zanik mięśni w parafii mojej znajomej nie był osobą anonimową, a jednak kapłan niejednokrotnie nakazywał mu uklęknąć. Moja przyjaciółka poruszająca się na wózku inwalidzkim usłyszała przed przyjęciem Komunii „Nie łaska wstać?”. Ten sam ksiądz, widząc mnie siedzącą na wózku, nakazywał się pochylić.
Nieraz też gdy podjeżdżałam do stopni ołtarza, bywałam pomijana. Nie wiem, jak długo wytrzymałabym takie poczucie odrzucenia. Na szczęście, z czasem zareagowali parafianie. Ktoś wychodził z ławki i przypominał kapłanowi o pominięciu bezradnej niepełnosprawnej osoby. Podobnie bolesna była dla rodziców Darii, którą zwykle ojciec trzyma w ramionach, odmowa uczynienia na jej czole znaku krzyża. Kapłan poproszony o to uznał ten gest za „niehigieniczny”. Wiem, że gdzie indziej powszechnie się to czyni. Uważam, że tylko my sami wiemy, jaka postawa podczas Komunii jest dla nas właściwa, bezpieczna.
Możliwość przyjęcia Hostii na rękę ułatwiłaby uczestnictwo w Eucharystii osobom korzystającym z wózka inwalidzkiego w starych kościołach, gdzie prezbiterium oddzielone jest barierką. Byłoby właściwe, gdyby tacy jak my, a także inne osoby starsze i słabsze były traktowane ze zrozumieniem, zarówno przez księży, jak i wspólnotę parafialną. Tego uczy nas przecież chrześcijaństwo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Teresa Ziob, Tarnowskie Góry