Kiedy czytam o legalizacji aborcji, mam łzy w oczach. Nie potrafię zrozumieć pobudek ludzi, którzy potrafią zabić dziecko lub nakłaniać do tego okrucieństwa. Ogarnia mnie żal, gdy widzę kobietę w ciąży, nieakceptującą dziecka, które nosi pod sercem, która najchętniej by się go pozbyła.
Ja dałabym wszystko, aby znaleźć się na jej miejscu. Dziś mija 18 miesięcy od dnia zgłoszenia się do ośrodka adopcyjnego. Czekam codziennie na telefon z wiadomością, że mogę odebrać dziecko, że zostanę matką...
Codziennie wieczorem kładę się z ukłuciem w sercu, że to może już jutro? Takich jak ja jest więcej. W „kolejce” czeka nas kilkadziesiąt par. Wszyscy chcą stworzyć dom, pragną mieć prawdziwą rodzinę. Warto pamiętać, że dziecko nie-chciane przez jedną kobietę jest wyczekiwane przez inną matkę, która z radością przyjmie je do siebie i wychowa jak swoje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Aneta L. z Lublińca