Nie mogę pogodzić się z opinią dr. Wojciecha Roszkowskiego, wyrażoną w artykule „Jak w Jałcie Europę dzielono” (GN 4/2005), mimo że Autora cenię i szanuję. To nie konferencja sprzymierzonych określiła ten kształt, który rysuje się na mapie dołączonej do artykułu.
Bardzo wiele wydarzeń historycznych, między lutym 1945 a majem 1955 roku, nadało taki kształt Europie. Właśnie maj 1955 r. przyniósł zjawisko dziwne w powojennych stosunkach międzynarodowych, o którym historycy zdają się zapominać lub nie chcą pamiętać. Po podpisaniu układu wyprowadziły się z Austrii siły okupacyjne – również radzieckie!
Bez dramatycznych wystąpień, korzystając z chwilowej odwilży, uzyskali Austriacy suwerenność. Uzyskali, bo jednym głosem o niej mówili i zadecydowali. Czy w Polsce można było postępować podobnie? Uproszczeniem jest pisanie o „zdradzonej sprawie polskiej”. Sprawę polską zdradzało zbyt wielu obywateli na wiele sposobów.
Dziś krzyczą: „po co budzić demony?”. Żeby je poznać i oswoić. Zadaniem historyka jest nazywanie ich dla społecznego pożytku, a nie szukanie przyczyn gdzieś daleko w czasie, przestrzeni i wśród obcych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Henryk Baron