Przeczytałam „Kod Leonarda da Vinci” z wielkim niesmakiem.
To kompilacja plagiatów i sensacji, która tworzy fikcję literacką opartą na fałszywych przesłankach i dochodzącą do granic absurdu.
Słusznie wytykacie (GN 3/2005) przekłamania i rzekome odkrycia Dana Browna. W całej jego pustej pisaninie o „żonie Jezusa”, „sakralności kobiecej” ginie Prawdziwa Historia o Jezusie, którego śmierć i zmartwychwstanie uwalnia nas od mocy grzechu i śmierci.
Ciekawi Cię postać Jezusa? Weź do ręki Pismo Święte!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krystyna Sajdok, Chełm Śląski