Adwent 2010 Najtrudniej jest zrobić pierwszy krok. Trzeba odnaleźć ciszę, otworzyć Biblię, dać sobie i Bogu czas, czytać cierpliwie, pokornie. Od tego pierwszego etapu zależy, czy wejdziemy do „wnętrza” słowa, czy zostaniemy przed drzwiami.
Nawet najlepsze ludzkie słowo okazuje się za słabe w obliczu spraw najważniejszych, choćby takich jak cierpienie czy śmierć. Potrzebujemy lectio divina, czyli świętego czytania, Bożego odczytania życia. Potrzebujemy słowa, które rzuci światło prawdy na wszelkie sprawy.
Zanim otworzysz Biblię
Orygenes, jeden z wielkich starożytnych mistrzów duchowej lektury Biblii, pisał, „że zrozumienie Pism, bardziej niż studiowania, wymaga zażyłości z Chrystusem i modlitwy”. Lectio divina to modlitewny sposób czytania Biblii. Chodzi w nim o osobiste spotkanie z żywym Bogiem. Zanim otworzę Biblię, muszę przyjąć odpowiednią wewnętrzną postawę. Jaką? Niezbędna jest wiara. Przekonanie, że Pismo św. nie jest jedną z wielu ksiąg, ale że jest Księgą natchnioną przez Boga.
Duch Święty jest autorem Biblii i On też jest tym, który może nas poprowadzić do odkrycia prawdy, która zamieszkuje w Piśmie św. Dlatego przed lekturą trzeba poprosić Ducha Świętego, aby nas otworzył na słowo. Kolejnym niezbędnym warunkiem jest pokora, zgoda na nawrócenie, na rezygnację z własnej samowystarczalności, z własnego bogactwa, gotowość do zakwestionowania własnych przekonań. Bez tej postawy Księga pozostanie zamknięta, nawet jeśli fizycznie ją otworzymy. „Trzeba ogołocić serce, aby słowo Boże mogło je napełnić swoim bogactwem” (I. Gargano). To bywa bolesne. Chrystus w takiej mierze się nam objawia, w jakiej my sami nawracamy się ku Niemu.
Szukajcie, a znajdziecie
Wiele osób zniechęca się po pierwszych próbach osobistej lektury Pisma Świętego. Powodów jest wiele. Przeżywamy rozczarowanie, bo spodziewaliśmy się czegoś innego, prostszego, jednoznacznego, budującego. Odbijamy się od trudnych słów, niezrozumiałych historii, obco brzmiących imion, nazw, obyczajów. Cały ten biblijny świat jawi się nam jako niezrozumiały gąszcz. Trzeba przetrwać możliwe zniechęcenie i zgodzić się, że każda więź rodzi się w bólach. Dotyczy to także zażyłości ze słowem Bożym.
Biblia nie jest księgą jednolitą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz