Wielki Post 2009 - gniew Jezus wyganiając kupców ze świątyni, uniósł się świętym gniewem. Ale nam częściej przytrafia się gniew, zrodzony z egoizmu i mściwości. Taki gniew odbiera rozum, prowadzi do agresji. To zły doradca.
Gniew pojawia się w nas najpierw jako uczucie. To emocjonalna reakcja na zło, krzywdę, niepowodzenie, utratę jakiegoś dobra lub na niesprawiedliwość, która dotyka nas czy innych. Skala tych negatywnych emocji jest duża: od lekkiej irytacji, wzburzenia, aż po złość, wściekłość, szewską pasję czy furię. Gniew może nas opanować, a potem stopniowo wzbierać, aż wreszcie wybuchnąć jakąś formą agresji. Uczucie gniewu nie jest jeszcze grzechem, ale jest sygnałem nadchodzącego duchowego zagrożenia.
Kiedy gniew staje się grzechem
Grzech zaczyna się wtedy, gdy uczucie złości prowadzi nas do konkretnych czynów, do agresji przeciw komuś, czasem przeciw sobie samemu, a bywa, że i przeciwko Bogu. Przejawów agresywnych zachowań jest wiele. Można powiedzieć, że gniew posługuje się różnorodną amunicją. Czasem to atak słowny, innym razem fizyczna napaść, bójka, zranienie czy nawet zabójstwo. Człowiek opanowany przez gniew usiłuje sam wymierzyć drugiemu sprawiedliwość i zatraca w tym miarę. Gniew jest podszyty pragnieniem odwetu, może prowadzić do nienawiści. Gniew rodzi gniew, zło prowadzi do kolejnego zła, zemsta do zemsty. Gniew robi z igły widły, napędza spiralę mściwości. Mały kamyczek może spowodować lawinę przemocy trudną do zatrzymania.
Gniew odbiera człowiekowi rozum. Dlatego przestaje on kontrolować siebie, nie widzi obiektywnie danej sytuacji, dorabia teorię do swoich agresywnych zachowań. W stanie gniewliwego wzburzenia ludzie wypowiadają wiele słów, których potem bardzo żałują. Nie lekceważmy siły rażenia werbalnych ataków. Słowa potrafią zranić bardziej niż kopniak. Zdania wypowiedziane w gniewie rozwaliły w proch niejeden ludzki związek. W gniewie ludzie, którzy dobrze się znają, dobierają precyzyjnie słowa, które mają ranić. A ponieważ znają słabe, wrażliwe miejsca bliźniego, dlatego trafiają właśnie w te punkty, precyzyjnie jak nowoczesne pociski. Zagniewani rodzice mówią do dzieci słowa, które zostają im potem na długo w sercu, może nawet na całe życie.
Kierunki rażenia gniewu bywają różne. Gniew na szefa, któremu nie jestem w stanie wykrzyczeć swojej krzywdy, bywa przenoszony na innych, zwykle na słabszych, Bogu ducha winnych. Dostaje się na ogół najbliższym: żonie, mężowi, dzieciom. Nieraz agresja kierowana jest również na siebie samego. Czasem przeciwko Bogu, którego obwiniamy o nieszczęście. Brak panowania nad gniewem utrwala postawę gniewliwości, czyli pewnej stałej skłonności do nerwowych reakcji, nieraz z byle powodu. Oczywiście pewną rolę odgrywa tu temperament, ale gniew jest zagrożeniem dla każdego człowieka, bez wyjątku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz