Adwent 2008. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało (1Kor 12,13). Kościół oferuje nam więzy, dzięki którym w rozedrganym świecie możemy odnaleźć bezpieczną przestrzeń dla duchowego rozwoju.
Św. Paweł:
Miał wszelkie zadatki na solistę. Inteligencja, talent przywódczy, biblijne wykształcenie, dar przekonywania, duże poczucie własnej wartości. A jednak nie stałby się tym, kim był, gdyby nie wspólnota uczniów Chrystusowych, czyli Kościół. Słowa, które Paweł usłyszał na drodze do Damaszku, długo dźwięczały mu w uszach i sercu: „Szawle, Szawle dlaczego Mnie prześladujesz?”. W tych słowach kryje się prawda: Chrystus zmartwychwstały żyje w swoich uczniach. Paweł z prześladowcy stał się gorliwym budowniczym Kościoła. Jego listy są świadectwem nie tylko miłości do Chrystusa, ale i Kościoła. Czuje się w nich, że Paweł mocno wiąże się z ludźmi, którym posługuje, zależy mu na nich, kocha ich po prostu. Co nie znaczy, że życie tych młodych Kościołów było sielanką. Apostoł nieraz wspomina o konfliktach, napięciach, podziałach, zazdrości... Samo życie. „Upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi” (1 Tes 5,11) – wzywa Paweł. To jemu zawdzięczmy obraz Kościoła jako Ciała Chrystusa. Kościół to ludzie zjednoczeni nie jakąś wielką ideą czy doktryną, ale przez Osobę Jezusa. Jest w nich życie silniejsze niż śmierć.
My:
„Niebezpieczne związki” – to tytuł powieści i filmu, w którym ukazano świat intryg francuskiego dworu. Królują tu cynizm, pożądanie, zazdrość, żądza władzy. To obraz w pewnym sensie uniwersalny, to wizja świata poddanego niszczącemu działaniu grzechu. Ratunkiem dla tego świata jest bezwarunkowa, bezbronna miłość. Taką miłość ofiarował nam Bóg przez Jezusa Chrystusa. Ta miłość dociera do nas dziś przez Kościół – wspólnotę „bezpiecznych związków” z Bogiem i z innymi. „Trwać w winnym krzewie” – taki jest warunek owocnego życia wiary. Kiedy człowiek mówi Bogu swoje szczere „wierzę”, to na tym samym oddechu wyznaje „wierzymy”. Nie można być chrześcijaninem w pojedynkę. Bo chrześcijaństwo to miłość, to życie z innymi i dla innych, to świat więzów, dzięki którym mogę rosnąć. Przez chrzest otrzymaliśmy duchowy dom, zyskaliśmy nową rodzinę, staliśmy się cegłą w Bożej budowli,
która ciągle jest wznoszona. Można oczywiście patrzeć na Kościół bez wiary. Zobaczymy w nim wtedy tylko budowle, instytucje, urzędy, kurie, grzesznych biskupów, mało gorliwych duchownych, a nawet skandale i korupcję. Wiara nie zamyka oczu na zło w Kościele, na jego ewidentne słabości i niedoskonałości. Wiara mówi: „to nie wszystko”. W tym niedoskonałym Kościele grzeszników żyje ukrzyżowany i zmartwychwstały Chrystus, który wciąż szuka zagubionej owcy, karmi te wierne, poucza błądzące, a wszystkie kocha. Kościół Chrystusa, mój Kościół.
Adwentowe porządki:
Czym jest dla mnie Kościół? Obowiązkiem, tradycją, wstydem? Czy podporą, nadzieją, matką, przewodnikiem? Czy mówiąc o Kościele, używam formy „oni” – np. „co tam oni znowu ...” albo formy „ten Kościół” – np. „ten Kościół stanowczo przesadza”? Czy patrzę na Kościół jako na mój Kościół, z którym się utożsamiam i z którym przeżywam troski i nadzieje? Kiedy czułem najmocniej, że Kościół jest moim domem, dumą i radością? Warto wracać do takich chwil, bo one pomagają przeżyć chwile rozczarowania. Czy ochrzczony może krytykować Kościół? Nawet powinien, jeśli czyni to z troski o niego, z miłości. I jeśli jest gotów dokonywać także korekty własnego myślenia. Krytyka Kościoła miewa bowiem często cechy chorobliwej podejrzliwości, a nawet złośliwej goryczy, w której ukrywa się pycha.
„Ponieważ Chrystus Pan nigdy nie cofnął swojego oddania się nam, Kościół jest ciągle tym, który On uświęcił, w którym świętość Pana jest obecna pośród ludzi. To jest świętość, która jako świętość Chrystusa promieniuje wśród grzechów Kościoła. Taka jest paradoksalna postać Kościoła, w którym to, co Boskie, znajduje się tak często w niegodnych rękach, w którym to, co Boskie, występuje zawsze tylko z tym, co ułomne, stanowiąc dla wierzących znak większej miłości Boga” (Benedykt XVI).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz