Adwent 2008 - "Co do sprawiedliwości legalnej - stałem się bez zarzutu" Flp 3,6
Paweł nigdy nie ukrywał, kim był przed swoim spotkaniem z Chrystusem. Perfekcjonista do bólu, „bez zarzutu”. Gorliwy w wypełnianiu żydowskiego Prawa tak bardzo, że gotów był ścigać i zabijać swoich rodaków, którzy uwierzyli Chrystusowi. Jak się to ma do mojego życia?
We mnie i w Tobie mieszka taka Zosia Samosia, która chce zawsze układać wszystko po swojemu. Stroi się w różne szatki. To może być faryzejska gorliwość po chrześcijańsku, czyli pokusa doskonałości o własnych siłach, sprowadzenie religijności do przepisów, chęć bycia „bez zarzutu”. Jeśli denerwują mnie ci, których np. nie było w niedzielę w kościele i zaczynam ich nie cierpieć, to znak, że dopada mnie ta sama choroba, która niszczyła Pawła. Nieraz Zosia Samosia przybiera inną postać. Kiedy odkrywam, że nie potrafię być „bez zarzutu” i próbuje sobie jakoś z tym sam (sama) radzić.
Powtarzam wtedy swoją mantrę: „ja i tak wiem lepiej i nikt mi nie będzie mówił”, „ja sam(a) sobie poradzę”, „nikt i tak mi nie pomoże”, „mogę liczyć tylko na siebie”, „nie ma prawdy, każdy ma swoją prawdę”. Zaczynam tworzyć własną religię. Stwarzam boga skrojonego na własną miarę. Może być nim wszystko: pluszowa zabawka, praca, Internet, piwo z kolegami, romans na boku, erotomania, telewizyjny serial, toksyczny związek z człowiekiem, wiara w naukę, w medycynę, w pieniądze... Prędzej czy później taki „bóg” mnie zdradzi i zostawi mnie samego (samą). Kresem tej drogi jest samotność i rozpacz. Człowiek sam nie tworzy prawdy, nie tworzy religii, nie nadaje sensu, nie zaspokoi sam głodu miłości. Pomoc musi przyjść z zewnątrz. Miłość i sens muszą być większe niż ja sam (sama).
„Pozwól mi sobie pomóc. Nie zabiorę ci twojej wolności” – mówi Bóg do każdej Zosi Samosi. Nieraz ten głos słyszę wyraźnie dopiero wtedy, kiedy leżę jak długi. Jak Paweł pod Damaszkiem. Nie ma co, piękna katastrofa. Ale o tym więcej w następnym liście.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz