Pod Damaszkiem pobożny i uczony Szaweł stracił wszystko. Świętą rację, cel życia i przekonanie o własnej doskonałości. Tylko pozazdrościć.
W okolicach Damaszku, w trzech różnych punktach, można znaleźć tabliczkę z napisem: „Miejsce nawrócenia św. Pawła”. Mieszkaniec syryjskiej stolicy, zapytany o wskazanie najbardziej autentycznego z nich, odpowie, jak na prawdziwego Semitę przystało, zdziwiony naszą europejską dociekliwością: nieważne jest, gdzie dokładnie to się wydarzyło. Ważne jest to, że Damaszek stał się punktem zwrotnym w życiu najbardziej gorliwego prześladowcy chrześcijan. Zaopatrzony przez arcykapłana w listy do synagog w Damaszku, miał „uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy zwolenników tej drogi”. Co musiał przeżywać człowiek, przekonany o świętości swojej misji i znajomości Prawa, kiedy „olśniła go nagle światłość z nieba” i usłyszał: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz”? Cały światopogląd Pawła w jednej chwili runął. Trzydniowa ślepota była znakiem, że wszystko musi zacząć od zera. Dla dojrzałego mężczyzny, który ma już wszystko w głowie poukładane, to traumatyczne przeżycie. Bez wydarzenia Damaszku Paweł nie napisałby później w Liście do Filipian: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina, zdjęcia Henryk Przondziono