Przebaczenie wymaga odwagi

Z Prosperem Harerimaną, Rwandyjczykiem z plemienia Hutu, rozmawia Krzysztof Błażyca

Krzysztof Błażyca: Co czujesz trzynaście lat po bratobójczym przelewie krwi w Rwandzie?
Prosper Harerimana: – Wciąż czuję ogromny ból. Miałem wtedy 14 lat. Nie rozumiałem, dlaczego ludzie się zabijają. Zabito mego ojca i siostrę, bo byli Hutu. Rodzina została rozproszona. Do dziś nie wiem, kto żyje.

Czy Hutu i Tutsi potrafią sobie przebaczyć?
– Rwandyjczycy przebaczają sobie, choć jeszcze długa droga przed nami. Nikogo nie można zmusić do przebaczenia i trzeba to zaakceptować. Ale odczuwamy wspólną odpowiedzialność, by odbudować nasz kraj. A to się nie dokona bez przebaczenia. Dlatego w przebaczeniu szukamy nowego życia.

Zabito Twoich najbliższych. Czym jest dla Ciebie przebaczenie?
– Przebaczenie pozwala mi odnowić harmonię, która została zniszczona przez moich prześladowców. Dzięki temu ożyła moja nadzieja na przyszłość i życie odzyskało sens. Doświadczyłem też, że do przebaczenia nie można zmusić. Gdy nie jestem gotowy przebaczyć, lepiej, abym tego nie udawał. Przebaczenie płynie z wnętrza ludzkiego serca. Ono angażuje mnie całego.

Czy przebaczywszy, starasz się zapomnieć o tym, co było?
– Przebaczenie nigdy nie jest zapomnieniem. To właśnie dlatego, że pamiętam zdarzenia, przez które przeszedłem, odkryłem wagę przebaczenia. Tylko pamiętając krzywdę, naprawdę przebaczam.

Przebaczenie zabójcom rodziny musi być wymagające?
– Zdanie sobie sprawy z wagi przebaczenia pomaga uczynić pierwszy krok. To najtrudniejsze. Oczywiście mogę czekać, aby to mój wróg przyszedł do mnie, prosił o przebaczenie. Ale lepiej, kiedy pierwszy krok należy do ofiary, bo to może odmienić nawet życie prześladowcy. Dlatego przebaczenie wymaga odwagi.

Cały czas podkreślasz, jak ważne jest przebaczenie. Co w nim takiego szczególnego?
– Przebaczenie pokazało mi nowy horyzont. Przebaczenie jest moją wewnętrzną potrzebą. Ta potrzeba przekłada się na życie mego narodu. Jeśli my, Rwandyjczycy, wzajemnie sobie nie przebaczymy, to pozostaniemy w błędnym kole nienawiści, co znów doprowadzi do gwałtu. Nie przebaczyć, oznacza pozostać więźniem przeszłości.

A czy łatwo modlić się za wrogów?
– Nie jest to łatwe, ale jest możliwe. Naprawdę czuję, że potrzebuję żyć w dobrych stosunkach z innymi, nawet z tymi złymi. Dlatego staram się kochać i modlić za nich. I tu Jezus jest dla mnie przykładem. Dla nas wszystkich. Pokazał na krzyżu, jak kochać i przebaczać. Wierzę, że miłość i przebaczenie nie są daleko od siebie. Jeśli kieruję się miłością, to potrafię przebaczać. Droga przebaczenia i pojednania wymaga rozmawiania o tym, co się wydarzyło. Złu trzeba powiedzieć „nie”, raz na zawsze. To niełatwe zadanie, ale nie jesteśmy sami. Bóg jest z nami. Dlatego możemy tego dokonać.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Katecheza VI - "Modlitwa jak chleb"