Ten mały kraj ciąży ku Zachodowi najsilniej ze wszystkich państw byłej Jugosławii. Czy to dlatego Słoweńcy tak często mówią o sobie, że „nie są zbyt religijni”?
Sanktuarium dostrzegamy z daleka, bo – jak wiele słoweńskich kościołów – położone jest na górze. Docieramy tu pod wieczór. Po wyjściu z samochodu uderza nas cisza. Jedyne odgłosy, jakie dochodzą do naszych uszu, to śpiew ptaków, cykanie świerszczy i gwar dobiegający z baru „Ptujska Gora” naprzeciw kościoła. Kierujemy nasze kroki w stronę świątyni. Ta perła słoweńskiego gotyku za trzy lata obchodzić będzie swoje 600-lecie. Główny ołtarz jest właśnie odnawiany. Nasz zachwyt budzi znajdująca się w nim płaskorzeźba Matki Bożej, chroniącej ludzi pod swoim płaszczem. Jak to możliwe, żeby tak piękne sanktuarium stało puste?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski, zdjęcia Henryk Przondziono