Nie wierzysz, że Bóg może cię koronować? A co miał powiedzieć Dawid? Zapomniał o nim nawet rodzony ojciec. Przy jego historii blednie nawet bajka o Kopciuszku.
Pokaż mi swoich synów. Jeden z nich będzie królem Izraela – zawołał Samuel. Zaskoczony Jesse zbaraniał. Przejęty zaczął pokazywać prorokowi jednego syna po drugim. Wszyscy piękni, rośli jak dęby. Siedmiu wspaniałych. Dosłownie. Siódemka to dla Izraelitów liczba pełni. Ku zaskoczeniu ojca żaden z nich nie został jednak królem.
– Nie masz już żadnego syna? – pytał prorok. – Mam jeszcze jednego, ale on pasie owce – zaczerwienił się Jesse. Nadbiegł Dawid. Najmłodszy syn „wzięty wprost od owczych zagród” (Ps 78), o którym zapomniał nawet rodzony ojciec, został namaszczony na króla Izraela. Nie dziwmy się, że ojciec wstydził się tego, że syn jest pasterzem. Byli oni odsunięci na margines społeczeństwa. Talmud wymienia tylko trzy kategorie obywateli, którzy – jako niegodni – nie mogli nawet łożyć na świątynię Pańską: to celnicy, cudzołożnice i... pasterze. Tymczasem to pastuszek został największym królem Żydów.
Zbawienny kamyczek
Gdy kraj najechali Filistyni, młodziutki Dawid powalił kamieniem olbrzyma. W głowie Goliata zrodziło się przekleństwo i wzgarda, dlatego kamień z procy Dawida uderzył śmiertelnie właśnie w głowę Filistyna. Jego przegrana zaczęła się już w chwili, gdy „przyjrzał się Dawidowi i wzgardził nim”. Miejsce walki było miejscem ogromnej próby wiary. Dawid zaufał, choć po ludzku nie miał żadnych szans. Może dlatego jego odrośl – sam Jezus Chrystus w czasie zmagania w Ogrójcu oddalił się na odległość rzutu kamieniem? Zmagał się, walczył z duchowym Goliatem i zwyciężył. Dzięki kamyczkowi Dawida armia izraelska wygrała. Pan kolejny raz pokazał, że wybiera to, co małe i słabe.
To ty jesteś tym człowiekiem!
Dawid tańczył przed Arką Pana. Był przepełniony wdzięcznością. Tańczący król? Czy można wyobrazić sobie piękniejszy przykład dla poddanych? A jednak targany przez ogromne namiętności nie ze wszystkich prób wychodził zwycięsko. Zdolny był nawet do krwawej zbrodni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz