Annibale Carracci, "Wniebowzięcie Maryi", olej na płótnie, ok. 1587, Muzeum Prado, Madryt
Apostołowie są bezgranicznie zdumieni. Otaczają pusty grób i spoglądają w niebo, widząc, jak anioły wynoszą ku górze Maryję. Najświętsza Panna ich nie widzi, cała Jej uwaga skupiona jest na połączeniu z Synem, które ma nastąpić za chwilę.
Pismo Święte nie opisuje Wniebowzięcia. Dlatego malarze mieli duże możliwości interpretacji tej sceny. Carracci był jednym z tych, którzy sugerowali, że Matka Boża nie została wzięta do nieba od razu w chwili zakończenia ziemskiego życia, ale nieco później, po złożeniu do grobu. Jeden z apostołów trzyma nawet w ręce całun, w jaki było owinięte Jej ciało.
Kompozycja wydaje się dość teatralna, może nawet nieco sztuczna. To świadomy i przemyślany wybór artysty. Rodzina Carraccich (znanymi malarzami byli także brat i kuzyn Annibale Carracciego) jest bowiem uważana za prekursorów tzw. baroku klasycyzującego, będącego w opozycji do naturalistycznej i opartej na kontrastach światła i cienia twórczości Caravaggia i jego naśladowców.
Zwolennicy baroku klasycyzującego uważali się za kontynuatorów malarstwa renesansowego, stąd wyraźne nawiązania do sztuki starożytnej – sarkofag wzorowany na rzymskim i koryncka kolumnada. Nadawali jednak swym dziełom barokową dynamikę, nieobecną na płótnach mistrzów odrodzenia.
Carracci nie zamierzał odtwarzać prawdziwych ludzkich emocji, chciał, by jego obrazy przypominały teatralne sceny. Jeszcze w XIX wieku większość ludzi miała właśnie takie oczekiwania wobec sztuki. Dopiero później ta konwencja spotkała się z krytyką i zaczęto doceniać prawdę zawartą na płótnach Caravaggia i jego zwolenników.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa