Jacopo Comin, zwany Tintoretto, "Ofiarowanie Maryi" olej na płótnie, 1553–1556 kościół Madonna dell'Orto, Wenecja
Trudno oprzeć się wrażeniu, że głównym bohaterem tego obrazu są… schody – wspaniałe, rzeźbione, pozłacane. Maryję dostrzegamy dopiero po chwili. To mała dziewczynka podchodząca z prawej strony do czekającego na nią kapłana. Artysta nie namalował Jej ani w środku kompozycji, ani na pierwszym planie. Żeby jednak postać nie umknęła uwadze widzów, otoczył Jej głowę aureolą, a w tle za Nią rozświetlił niebo poświatą.
O ofiarowaniu Maryi w świątyni jerozolimskiej mówią tylko apokryfy (pisma nieuznane za natchnione i nieomylne, i niewłączone do Biblii). Według nich, rodzice Niepokalanej, św. Anna i św. Joachim, przyprowadzili trzyletnią Maryję do świątyni, aby ofiarować Ją Bogu.
„Dziewica Pańska sama bez żadnej pomocy wbiegła po stopniach aż do góry, tak że można było sądzić, iż jest już dorosła. W ten cudowny bowiem sposób Pan ukazał już w dzieciństwie swej dziewicy, jak wielkie rzeczy ona dokona i kim będzie w przyszłości” – czytamy w apokryficznej „Księdze o narodzeniu świętej Maryi”.
Zainspirowany tym apokryfem Tintoretto podkreśla samodzielność Maryi, malując poniżej kilka matek, których dzieci wyraźnie nie chcą same podejść do kapłana. Na pierwszym planie widzimy jedną z nich, jak palcem pokazuje swojej córce Maryję, stawiając Ją za wzór.
Liczące 15 stopni schody nadają obrazowi Tintoretta dodatkowe znaczenie. W XVI wieku popularne były w Wenecji coroczne procesje w kościele Madonna dell’Orto, podczas których śpiewano 15 graduałów. Malowidło Tintoretta dekorowało organy w tej świątyni. Poszczególne schodki symbolizowały więc kolejne śpiewy liturgiczne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa