Armia i gospodarka to tylko część potencjału, na którym mocarstwa budują swoją pozycję. Bez promocji patriotyzmu i własnej polityki historycznej te dwie nogi nie wystarczą, by wpływać na losy świata.
Może nas śmieszyć dmuchany balon amerykańskiego patriotyzmu, żenować francuski narcyzm, irytować brytyjski ekskluzywizm, oburzać niemiecki protekcjonalizm, a może nawet i nużyć polski martyrologizm. Zanim jednak pękniemy ze śmiechu, skrzywimy się z niesmakiem, zaczerwienimy z irytacji i oburzenia lub zaczniemy demonstracyjnie ziewać, warto zadać sobie jedno pytanie: czy to przypadek, że najsilniejsze i ambitne państwa kładą tak duży nacisk na szeroko rozumiany patriotyzm i politykę pamięci? Więcej – czy to przypadek, że są one przeznaczone nie tylko na potrzeby wewnętrzne, ale również na „eksport”?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina