Anton van Dyck, „Nałożenie cierniowej korony”, olej na płótnie, 1618–1620, Muzeum Prado, Madryt
Jezus przed ukrzyżowaniem został wyszydzony przez rzymskich żołnierzy. „Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: »Witaj, Królu Żydowski!«. Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie” (Mt 27, 29–30). Żołnierze szydzą, ale na ich twarzach nie ma nawet cienia uśmiechu, choćby złośliwego.
Ich zacięte twarze pełne są tylko nienawiści. Umęczony biczowaniem Jezus nie reaguje na to, co robią oprawcy. Nie zniechęca ich to jednak, choć szyderstwa wyraźnie nie dają im radości. Zachowują się jak pies, który wraz z nimi atakuje Chrystusa.
Van Dyck namalował chwilę, w której żołdacy wciskają w rękę Jezusa berło z trzciny i nakładają Mu na głowę koronę cierniową. Ich sylwetki artysta ułożył w ten sposób, że otaczają swą ofiarę kołem. Są jakby drugą koroną cierniową, którą przyjmuje Zbawiciel. Korona z ludzkich grzechów jest większa od tej z cierni. W tle, z lewej strony van Dyck namalował dwóch ludzi zaglądających przez zakratowane okno.
Trudno powiedzieć, czy akceptują oni to, co widzą, czy też są oburzeni albo załamani. W każdym razie na pewno nie protestują. Dlatego oprawcy nie zwracają na nich najmniejszej uwagi. Artysta chciał zapewne zasugerować, że my, oglądający ten obraz, jesteśmy czasem w takiej samej sytuacji jak ci gapiowie. Często widzimy zło, ale czy na nie reagujemy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa