Marc Chagall, „Białe ukrzyżowanie”, olej na płótnie, 1938, Instytut Sztuki, Chicago
U góry z prawej strony płonie synagoga. Na dole uciekający Żydzi. Z lewej żydowskie miasteczko po pogromie. Zdemolowane domy, uchodźcy na przepełnionej łodzi. Jeszcze wyżej maszerują siejący zniszczenie rewolucjoniści z czerwonymi sztandarami. Wreszcie na samej górze sylwetki lamentujących Żydów unoszące się w powietrzu – być może to dusze zmarłych…
Marc Chagall (prawdziwe nazwisko Mosze Szagal) był Żydem spod Witebska (obecnie na Białorusi). Wyemigrował na Zachód w 1922 roku. „Białe ukrzyżowanie” powstało w 1938 roku, kiedy w III Rzeszy bardzo wzmogły się antysemickie prześladowania.
W centrum obrazu artysta umieścił Jezusa owiniętego żydowskim szalem modlitewnym. Chrystus jest więc tu męczennikiem żydowskim.
Chagall nie był chrześcijaninem, lecz mistykiem studiującym Biblię. Jego wiara łączyła elementy judaizmu i chrześcijaństwa. W „Białym ukrzyżowaniu” zawarł coś więcej niż tylko komentarz do aktualnej sytuacji politycznej. Świadczą o tym menora – świecznik umieszczony pod krzyżem oraz przystawiona z boku drabina.
Według judaistycznej tradycji menora miała być zawsze zapalona w miejscu świętym w Świątyni w Jerozolimie. Artysta wskazuje więc na świętość Jezusa.
Drabina sięgająca nieba przyśniła się Jakubowi. Czytamy o tym w Księdze Rodzaju (Rdz 28, 12). Łączyła ona ziemię z niebem, na jej szczycie stał Bóg. W „Białym Ukrzyżowaniu” biała drabina prowadzi w stronę Jezusa, którego cała postać skąpana jest w białym świetle spadającym z nieba. Droga do nieba prowadzi więc przez Chrystusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa