Mathis Gothard Nithard, zwany Grünewald, „Ukrzyżowanie”, olej na desce, ok. 1515, część ołtarza z Isenheim, Muzeum Unterlinden, Colmar
Ten obraz poraża realizmem, z jakim przedstawiono cierpienie Jezusa. Jego poorane chłostą, zakrwawione ciało i wykrzywione w konwulsjach dłonie wywierają ogromne wrażenie. I choć obraz powstał prawie pięćset lat temu, nasuwają się skojarzenia z filmem „Pasja” w reżyserii Mela Gibsona.
Krzyż dzieli obraz na dwie części. Z lewej strony artysta pokazał ból i cierpienie, z prawej – znaczenie i sens Ofiary.
Z lewej strony Matka Boża mdleje, osuwając się w ramiona św. Jana Apostoła. Poniżej modli się św. Maria Magdalena. Głowy wszystkich tych osób są wygięte w tym samym kierunku, co głowa Zbawiciela. Maria Magdalena powtarza gest Maryi, a Jan ma przymknięte oczy i uchylone usta, tak samo jak umierający Chrystus. Wszyscy oni cierpią razem z Nim.
Po prawej stronie stoi św. Jan Chrzciciel. W rzeczywistości nie było go pod krzyżem, w dziele Grünewalda pełni on jednak rolę komentatora. U jego stóp stoi baranek z krzyżem, którego krew spływa do kielicha. To symboliczne wyrażenie sensu ofiary Chrystusa. Właśnie Jan Chrzciciel powiedział o Jezusie: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1, 29).
Jan pokazuje palcem wiszącego na krzyżu Zbawiciela, a w drugiej ręce trzyma otwartą księgę. To Biblia, z której łaciński cytat artysta umieścił nad ręką świętego: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 30). Te słowa Jana Chrzciciela to motto dzieła i wskazówka dla nas wszystkich. Każdy z nas powinien wypowiedzieć je dla siebie. I głęboko przemyśleć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa