Wzywam kanclerza Republiki Federalnej Niemiec, żeby podjął dialog w sprawie ostatecznego uregulowania kwestii odszkodowań za wszystkie skutki II wojny światowej wobec polskiego narodu i państwa polskiego - powiedział w niedzielę w Gręzówce (Lubelskie) wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk.
W uroczystościach upamiętniających 80. rocznicę zbrodni popełnionych przez niemieckich okupantów na mieszkańcach wsi Gręzówki wzięli udział m.in. wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk, parlamentarzyści, przedstawiciele władz lokalnych i rodziny pomordowanych w grudniu 1942 r.
"W tym miejscu, gdzie zostały niewinnie zamordowane dzieci, kobiety wzywam kanclerza Republiki Federalnej Niemiec o to, żeby podjął dialog w tej sprawie i ostatecznie uregulował kwestię odszkodowań za wszystkie skutki II wojny światowej wobec polskiego narodu i państwa polskiego" - powiedział Mularczyk na cmentarzu w Gręzówce (pow. łukowski).
Podkreślił, że dla rządu PiS, dla premiera Morawieckiego sprawa odszkodowań jest jedną z najważniejszych w tej kadencji Sejmu. "Udowodniliśmy to publikując 1 września br. raport o stratach wojennych, gdzie podsumowaliśmy skutki strat demograficznych i materialnych, jakie zadały nam Niemcy podczas II wojny światowej. To jest rachunek porażający - ponad 5 mln 200 tys. zamordowanych obywateli, takich właśnie jak mieszkańców Gręzówki" - zaakcentował wiceszef MSZ.
Jak zaznaczył, "to są także gigantyczne straty materialne, to jest rabunek dzieł kultury, dóbr sztuki. To jest 200 tysięcy dzieci wywiezionych do Niemiec celem germanizacji. To są setki tysięcy polskich obywateli wysłanych do obozów koncentracyjnych. To są dwa miliony obywateli wywiezionych do pracy przymusowej w Niemczech, którzy pracowali na niemiecką gospodarkę wojenną" - wyliczał Mularczyk.
Powiedział, że "zbrodnie niemieckie to także rabunek państwa polskiego - gospodarki, polskiej wsi - to są kontyngenty, pacyfikacje. Te wszystkie sytuacje, które doprowadziły do wielkich start w majątku narodowym".
Według Mularczyka, "gdyby nie było II wojny światowej, Polska byłaby zupełnie innym krajem, zupełnie inaczej by się rozwijała, zupełnie inaczej wyglądałoby nasze życie". "Te straty są do dziś nieodrobione. To jest dług, państwa niemieckiego wobec państwa polskiego. Ten dług jest cały czas nieuregulowany" - zauważył Mularczyk.
Przypomniał, że Sejm RP, 14 września br. podjął uchwałę, w której wezwał polski rząd do podjęcia działań celem odzyskania odszkodowań wojennych. "Następnie 3 października została wystosowana nota dyplomatyczna do rządu Niemiec celem rozliczenia się ze skutków II wojny światowej, a 28 października premier Mateusz Morawiecki powołał mnie na funkcję pełnomocnika rządu ds. odszkodowań za skutki II wojny światowej" - przypomniał Mularczyk. Jak zaznaczył, "chcę państwa zapewnić, że zrobimy wszystko, żeby tą sprawę w relacjach polsko-niemieckich uregulować".
"Nie może być takiej sytuacji w Europie, gdzie tyle się mówi o praworządności, o prawach człowieka, o demokracji, że jeden kraj najeżdża drugi kraj, morduje miliony obywateli, grabi ten kraj i nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności ekonomicznej politycznej czy też prawnej" - oświadczył Mularczyk.
Podczas mszy św. sprawowanej w intencji wszystkich pomordowanych w czasie II wojny światowej mieszkańców Gręzówki, biskup siedlecki Kazimierz Gurda przypomniał, że o poranku 28 grudnia 1942 r. uzbrojeni, niemieccy żołnierze okrążyli miejscowość i zgromadzili mieszkańców przy szkole, a następnie uznanych za winnych oddzielono od pozostałych.
"Skazani zostali zapytani, gdzie chcą być rozstrzelani - w lesie czy na cmentarzu. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli na cmentarzu, na poświęconej ziemi. Tu wzdłuż parkanu zostali ustawieni i zabici. Ci, którzy ocaleli z bólem serca patrzyli na śmierć swoich krewnych, sąsiadów, znajomych" - podkreślił biskup.
Bp Gurda przypomniał, że zostali zamordowani przez Niemców, bo ośmielili się pomagać partyzantom walczącym z okupantem, którzy w lasach łukowskich mieli swoje dowództwo i swoją siedzibę. Zwrócił uwagę, że poprzez ich odwagę i zaangażowanie jesteśmy wolni. "Trzeba nam takiego spojrzenia w kontekście wojny na Ukrainie. Tam toczy się brutalna wojna, także o naszą wolność. Nie możemy pozostać obojętni wobec ich cierpienia. Nie możemy pozostawić ich bez pomocy duchowej, materialnej i militarnej" - zaapelował bp Gurda.
"Potrzeba nam takiego spojrzenia w kontekście, często wrogiej wobec Polski, polityki Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że dla naszych braci i sióstr, którzy zginęli za ojczyznę, ważniejsza była wolność niż dobrobyt. Oni wiedzieli, że wraz z utratą wolności, niezależności traci się także zamożność. Utrata wolności oznacza stanie się niewolnikiem, który nie ma żadnych praw" - powiedział biskup siedlecki.
Po apelu poległych i salwie honorowej, na cmentarzu w Gręzówce poświęcone zostały nowe pomniki na grobach ofiar oraz figura Matki Bożej Katyńskiej, a następnie uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty.
Wśród zebranych na niedzielnych uroczystościach była rodzina Józia Zadróżnego, który jako jedyny ocalał z mordu w Gręzówce w grudniu 1942 r. "Nasz tata miał wtedy cztery lata. Stojąc już na tym cmentarzu, w miejscu straceń, trzymał wtedy swojego ojca za rękę, ale jego ciocia stała z boku i poprosiła Niemca, żeby go jej oddał. Ciocia go szybko schowała pod płaszcz i uciekła z nim do lasu. Nasz dziadek, ojciec Józia tego dnia zginął" - powiedziała PAP Barbara Kossok, córka Józefa Zadróżnego. Ocalały z mordu w Gręzówce, zmarł w wieku 63 lat.
28 i 29 grudnia 1942 r. żołnierze niemieccy rozstrzelali 35 mieszkańców Gręzówki za pomoc udzielaną partyzantom. W tamtych dniach zginęły całe rodziny, wraz z małymi dziećmi. Kolejnych 9 mieszkańców wsi, w innych terminach zostali przez okupanta rozstrzelani lub zakatowani za pomoc udzieloną partyzantom.