Putinowi w czasie rozmowy z Tuskiem uśmiech nie schodził z twarzy, ale stalowe spojrzenie zdawało się mówić: żadnych ustępstw w istotnych sprawach.
Wizyta w Moskwie wzbudziła w kraju dyskusję i sporo emocji wśród polityków i w mediach. Przez opozycję premier Tusk był atakowany za to, że jedzie, nie mając przygotowanych żadnych poważniejszych dokumentów do podpisania. Wizyta więc miała być czymś w rodzaju pielgrzymki hołdowniczej na Kreml. Natomiast zwolennicy głosili, że w jej trakcie nastąpi historyczny przełom, gdyż po rządach rusofobów Kaczyńskich do Moskwy przyjedzie wreszcie mąż stanu.
Ani przełom, ani hołd
Racji nie mieli ani jedni, ani drudzy. Złe stosunki polsko-rosyjskie w ostatnich latach nie były spowodowane niezręczną polityką Kaczyńskich, ale były konsekwencją zmian, jakie nastąpiły w Moskwie. Pod rządami Putina, korzystając z wysokich cen na surowce energetyczne, Rosja wzmocniła się gospodarczo, a także stała się na powrót ważnym graczem w polityce międzynarodowej. Gdy Polska poparła demokratyczne przemiany na Ukrainie, spotkała ją surowa riposta.
Nagle polskie mięso przestało spełniać odpowiednie normy, a produkty roślinne okazały się w ogóle nie do spożycia. Nie mają jednak racji także ci, którzy uważali, że w ogóle nie było sensu jechać do Moskwy, gdyż był to fałszywy sygnał wysłany przede wszystkim wobec Ukrainy. Tusk do Kijowa nie mógł pojechać, gdyż bardzo długo nie było tam rządu. Z pewnością wkrótce się tam zjawi, jak również zakończą się negocjacje w sprawie ewentualnego rozlokowania w Polsce elementów tarczy antyrakietowej, i wówczas dopiero będziemy mogli ocenić prawdziwy wymiar polityki wschodniej obecnego rządu.
Kwestie sporne zostały
Najważniejsze propozycje, z jakimi przyjechała polska delegacja, nie zostały przyjęte. Rosjanie nie wycofali się z budowy Gazociągu Bałtyckiego, czyli „Nord Streamu”, choć proponowaliśmy im alternatywne rozwiązanie w postaci rurociągu Amber, biegnącego przez kraje bałtyckie i Polskę na zachód. W moskiewskich rozmowach projekt ten pojawił się jako konkurencja wobec „Nord Stream”. Było rzeczą oczywistą, że Rosjanie nie podejmą tego pomysłu, gdyż ich strategicznym celem jest zbudowanie sieci rurociągów, którymi będą mogli dostarczać surowce energetyczne na Zachód bez pośredników.
W ostatnich tygodniach rosyjskie koncerny podpisały szereg ważnych umów z Serbią i Bułgarią, co umożliwi im nie tylko przejęcia tamtejszych linii przesyłowych, ale także zbudowanie podobnego jak „Nord Stream” rurociągu „South Stream” przez Morze Czarne i terytorium Bułgarii. W ten sposób Rosja skutecznie buduje pozycję monopolisty na europejskim rynku gazowym. Od nas zależeć będzie, czy potrafimy zbudować alternatywę dla rosyjskiego gazu. Nie usłyszeliśmy także żadnych deklaracji ze strony rosyjskich przywódców, jeśli chodzi o rozliczenie ponurych sowieckich zbrodni na Polakach. Planowana wkrótce w Moskwie premiera „Katynia” Andrzeja Wajdy będzie być może okazją do konfrontacji szerokiej rosyjskiej opinii publicznej z tym problemem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski