Nowe państwo pojawi się na mapie Europy być może już w najbliższych dniach: Kosowo. Kosowscy Albańczycy z tego się cieszą, ale Serbowie płaczą.
Kosowo jest tylko odrobinę większe od naszego województwa opolskiego – najmniejszego z polskich województw. Mieszkają w nim prawie 2 miliony ludzi. 90 procent z nich to Albańczycy. Chcą oni zerwać ostatnie nici wiążące prowincję z Serbią i ogłosić niepodległość. Wydawałoby się więc, że nie ma problemu: skoro miażdżąca większość mieszkańców chce niepodległości, to im się ona należy. Niestety, sprawa jest bardziej skomplikowana: Albańczycy mają w Kosowie aż taką wielką przewagę liczebną, bo w ostatnich latach wypędzili 270 tys. swoich serbskich sąsiadów. Spalili ich domy i cerkwie, więc Serbowie nie mają już gdzie wracać.
Spalone cerkwie
Kiedy talibowie wysadzili w Afganistanie posągi Buddy, świat kipiał z oburzenia. I całkiem słusznie. Światowe media niezbyt się jednak interesowały, kiedy kosowscy Albańczycy – z których większość jest muzułmanami – wysadzali w powietrze prawosławne świątynie. Od 1999 roku zniszczyli ich już ponad sto. Niektóre cerkwie były wybitnymi zabytkami.
Pochodząca z XI wieku cerkiew Przenajświętszej Bogarodzicy z Ljevisz w mieście Prizren została w 2004 roku spalona od wewnątrz. Pożar zniszczył unikatowe freski z XII wieku. W samym Prizren Albańczycy spalili podczas tych samych zamieszek 12 cerkwi i klasztorów. Połowę z nich zbudowano w XIII i XIV wieku. XIV-wieczną cerkiew św. Króla Urosza w Urosevacu Albańczycy obrzucili granatami i spalili. Cztery cerkwie w miejscowości Djakovica wysadzili aż do fundamentów.
Czytając o tym barbarzyństwie, dokonanym tak niedawno, można odnieść wrażenie, że winni są wyłącznie Albańczycy. A jednak to nie takie proste. Wszystko przez potwornie zagmatwaną historię Bałkanów. To nie przypadek, że ten rejon świata od stu lat jest nazywany kotłem. – Wina leży po dwóch albo trzech stronach – mówi dr Tadeusz Czekalski, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Po stronie Albańczyków, Serbów i czynników zewnętrznych – wyjaśnia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak