Raport z likwidacji WSI nie przedstawia moich faktycznych kontaktów z WSI. Przywołuje jedynie wyrwane z kontekstu informacje z notatek sporządzonych przez oficerów, którzy mieli ze mną kontakt. Nie są to informacje prawdziwe.
Jakie są fakty. W latach 1992––95 byłem konsultantem, czyli ekspertem wywiadu wojskowego WSI. Podejmowałem zagadnienia związane wyłącznie z analizą zewnętrznych zagrożeń naszego państwa. Liczne tego dowody znajdują się w mojej teczce konsultanta.
Na pewnym etapie tych działań używałem pseudonimu „Muzyk”, co nie jest rzeczą niezwykłą, biorąc pod uwagę rodzaj spraw, jakimi się zajmowałem. Chodziło o to, aby jak najmniejszy krąg ludzi wiedział o moim zaangażowaniu w pracę wywiadu wojskowego. Paradoksalnie, dzisiaj wie o tym cała Polska.
W raporcie napisano, że intensywne kontakty utrzymywałem w latach 1992–93 i otrzymałem z tego tytułu 15 mln starych złotych. To równowartość 1500 nowych złotych i stanowi zwrot kosztów moich podróży do Warszawy, co na pokwitowaniach jest wyraźnie zaznaczone. Tego jednak już w raporcie nie napisano. Ponieważ sam prosiłem o przesłuchanie przez Komisję Weryfikacyjną, miałem możliwość zapoznania się z częścią dokumentacji wytworzonej na mój temat przez oficerów WSI.
Nawet pobieżna lektura tych dokumentów wskazuje, że oficerowie WSI, z którymi miałem kontakt, w sposób wyjątkowo niegodziwy potraktowali moją dobrą wolę i zaangażowanie na rzecz bezpieczeństwa państwa. Wokół mojej osoby powstawały bowiem plany niedwuznacznie sugerujące o zamiarze wykorzystania mnie także do działań na obszarze mediów. Zapisano tam wiele nieprawdy, znalazłem także dokumenty w sposób oczywisty sfałszowane. Ma to być przedmiotem dalszych wyjaśnień ze strony Komisji Weryfikacyjnej.
Zupełną konfabulacją oficerów WSI jest notatka sporządzona ze spotkania 2 grudnia 1992 roku. Miałem wówczas rzekomo sam zaproponować umieszczanie w prasie materiałów korzystnych dla WSI. Raport stwierdza w tym miejscu: „Jako istotną okoliczność oferowanej WSI pomocy miałby wskazać fakt, że będąc w przeszłości likwidatorem RSW miał wpływ na obsadę redaktorów naczelnych wielu tytułów prasowych i z tego względu ma możliwość wpływania na tematykę wielu publikacji prasowych m.in. w »Życiu Warszawy« i w »Dzienniku Zachodnim«”. Nie jest to prawda. W notatce bowiem, jak ją zapamiętałem, nie ma słowa o mojej roli w likwidacji RSW.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski