Konkurentów zmiażdżył już w pierwszej turze dotychczasowy prezydent Katowic Piotr Uszok. Zdobył 73 procent głosów.
Uszok jest prezydentem Katowic już od ośmiu lat. Nie należy do żadnej partii. W Radzie Miasta wspiera go lokalny komitet wyborczy „Forum Samorządowe i Piotr Uszok”.
To komitet o prawicowym charakterze. Przed ośmiu laty Piotr Uszok wygrał w Katowicach samorządowe wybory pod szyldem AWS. Tym razem bardzo mocno naciskał go PiS, by wystartował jako kandydat tej partii, to samo proponowała Platforma. Uszok stanowczo odmówił jednym i drugim. I wygrał bez ich pomocy.
Zwycięzca ma 51 lat. Mieszka z żoną Celiną oraz córkami Natalią i Moniką w podmiejskiej dzielnicy Kostuchna. Katowiczanie mogą czasem spotkać swojego prezydenta jeżdżącego na rowerze.
Sam mówi, że w nielicznych wolnych chwilach jeździ też z bliskimi na nartach, robi zdjęcia w pięknym wielkim lesie, który dotyka Katowic od południowej strony, a także gra na gitarze „dla wąskiego grona wtajemniczonych”.
W 1980 roku Piotr Uszok skończył Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie, a później zaczął pracę w katowickiej kopalni „Murcki”. Był sztygarem zmianowym i kierownikiem oddziału, a w końcu nadsztygarem do spraw urządzeń elektrycznych. To stanowisko porzucił w 1994 roku dla fotela wiceprezydenta Katowic. Radnym tego miasta został zresztą już wcześniej, po pierwszych wolnych wyborach samorządowych w 1990 roku.
W czasie rządów Piotra Uszoka w Katowicach znacznie się poprawił układ drogowy. Kierowcy odetchnęli zwłaszcza dzięki wielopasmowej Drogowej Trasie Średnicowej i autostradzie A4. Następne odcinki tej pierwszej wciąż są budowane. Tuż przed wyborami drogowcy skończyli jej najtrudniejszy fragment w centrum miasta: tunel pod wielkim katowickim rondem obok Spodka.
W niektórych miejscach Katowice stają się ładniejsze. Odnawiane są secesyjne kamienice z końca XIX wieku, których piękno było dotąd ukryte pod brudnymi, sczerniałymi elewacjami. Bo Katowice nie są wcale tak brzydkim miastem, jak podejrzewa większość ludzi z innych regionów Polski.
Krytycy wybranego ponownie prezydenta wytykają mu, że przez te wszystkie lata nie przebudował najważniejszego placu w mieście – rynku. Dzisiaj nie jest to miejsce, do którego chciałoby się przyprowadzić gości z innych miejscowości. Tu nie ma warunków, by powstał wianuszek kawiarni i cukierni jak na centralnych placach innych miast. Bo katowicki rynek jest właściwie wielkim skrzyżowaniem tramwajowym. Prezydent tłumaczy, że najpierw trzeba byłoby tam zbudować nową sieć kanalizacyjną. I obiecuje, że to miejsce też będzie ładne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak