Tak wielkiego zwycięstwa w demokratycznych wyborach w Autonomii Palestyńskiej skrajnej islamskiej partii Hamas nikt się nie spodziewał. Nie przewidział go nawet izraelski wywiad wojskowy. Jak będą wyglądały rządy partii często uznawanej za terrorystyczną?
W styczniu na scenie politycznej w Izraelu, Autonomii Palestyńskiej i szerzej - na Bliskim Wschodzie zaszły zmiany. 4 stycznia scenę polityczną opuścił ciężko chory izraelski premier Ariel Szaron. Trzy tygodnie później, 25 stycznia, skrajny islamski i antyizraelski Hamas odniósł spektakularne zwycięstwo w palestyńskich wyborach parlamentarnych. Zdobył 74 mandaty w 132-osobowym parlamencie. Rządzący przez ostatnich dziesięć lat Fatah uzyskał tylko 55 miejsc.
Hamas znaczy gorliwy
Nikt nie zakwestionował demokratycznego przebiegu palestyńskich wyborów - to precedens w świecie arabskim. Monitorowało je blisko tysiąc zagranicznych obserwatorów. Hamas uzyskał bezwzględną większość w parlamencie, choć nigdy nie zbierze wszystkich swoich deputowanych - 14 z nich odsiaduje karę w izraelskich więzieniach.
Zwycięstwa, zwłaszcza tak wielkiego, Hamasu nikt nie przewidział - ani palestyńskie sondaże, ani izraelscy analitycy, ani nawet izraelski wywiad wojskowy Amal i służba bezpieczeństwa Szabak. Nikt nie wyczuł wcześniej nastrojów palestyńskiej ulicy: udręczenia izraelską okupacją, złości przeciw palestyńskiej korupcji, lęku o bezpieczeństwo i codzienne życie, motywacji religijnej. Palestyńczycy postrzegali Fatah jako partię władzy, natomiast Hamas jako partię ludu. Dla tysięcy mieszkańców obozów uchodźców i stłoczonych miast Hamas nie tylko walczył przeciw Izraelowi, ale też rozdawał żywność, otwierał przychodnie zdrowia, szkoły, prowadził kursy zawodowe, a jednocześnie był wierny islamowi.
Dla Izraela Hamas jest, bez cienia wątpliwości, organizacją terrorystyczną. Ma na swoim ponurym koncie najwięcej zamachów samobójczych i zbrojnych ataków, kilkuset zabitych izraelskich cywili, żołnierzy i policjantów oraz więcej niż dwa tysiące rannych.
Zupełnie inaczej postrzega Hamas część (wybory pokazały, że większa) Palestyńczyków, szczególnie mieszkających w Strefie Gazy, w miastach na Zachodnim Brzegu Jordanu, w obozach dla uchodźców w Libanie. Według nich, Hamas walczy o palestyńskie państwo i narodową godność, prowadzi świętą islamską wojnę - dżihad, a także pomaga w skrajnie trudnym życiu codziennym. Ugrupowanie to założył w 1987 roku - podczas tzw. I palestyńskiej intifady - szejk Ahmed Jassin (ten sam, który w 2004 roku zginął w izraelskim zamachu rakietowym). Słowo Hamas jest skrótem od nazwy „ruch muzułmański”. Znaczy tyle, co gorliwy. Ta właśnie „gorliwość” - palestyńska, islamska - pomogła Hamasowi odnieść zwycięstwo wyborcze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ryszard Montusiewicz, korespondent KAI, Radia Watykańskiego i Polskiego Radia w Izraelu