Janusz Malkowski z żoną Elżbietą pochodzą z Olsztyna. Któregoś dnia postanowili spełnić swoje marzenie i wyjechali na wieś. – Chciałem mieć własną stajnię i uczyć innych jazdy konnej. To moja wielka pasja – dodaje gospodarz.
Gospodarstwo Malkowskich położone jest na terenie rezerwatu przyrody, w sąsiedztwie Bartąga. Nazwa – „W lesie” oddaje charakter tego miejsca. Do -100 letniego domu prowadzą kręte leśne drogi, na których łatwo się pogubić.
W sąsiedztwie brak innych zabudowań, a spotkane dziki i sarny raczej nie wskażą prawidłowego szlaku. Do dyspozycji gości jest kilka pokoi, pokój rekreacyjny, miejsce na ognisko czy grilla oraz salę taneczną. W pobliskim lesie można znaleźć mnóstwo grzybów, a w jednym z jezior złowić rybkę na kolację. W pochmurne dni można zwiedzić zabytki Olsztyna i okolicznych miast lub po prostu posiedzieć przy kominku.
Oprócz konia Nerona, gospodarz posiada dwa psy, pięć kotów i trzy kozy. Jedna z nich kuleje. – Andzia urodziła się z taką nóżką. Zostawiłem ją, bo szkoda mi jej było. Taka jest fajna – dodaje z uśmiechem zarządca trzódki. Do Malkowskich przyjeżdżają ludzie z całej Polski, ale również z Niemiec, Austrii, Francji. Odpoczywali tu nawet goście z USA czy Australii. – Niektórzy byli tu już po 100 razy.
Przyjeżdżają z Warszawy na weekend – opowiada z dumą pan Janusz. Gospodarz od początku prowadzi księgę pamiątkową, do której goście wpisują się i wklejają zdjęcia. – Znowu było super, znowu naprawdę odpoczęłam, znowu było świetne jedzenie, znowu wracam do domu z kilkoma kilogramami więcej… ale za rok znowu tu wrócę – napisała pani Ania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
(obraz) |
Łukasz Czechyra