Informacja o roli Marcina Dorocińskiego w kolejnej części „Mission Impossible” oraz serialu „Walhala” wywołała w Polsce prawdziwą euforię. Posypały się gratulacje, a wszystkie media przypomniały sylwetkę aktora.
To dobrze, bo dotąd zainteresowanie nim było nieadekwatne do jego osiągnięć i klasy. Pan Marcin ma bowiem na koncie dziesiątki wybitnych ról w teatrze, kinie i serialach telewizyjnych. A i poza Polską wypracował uznaną markę, grał już m.in. w brytyjskim „303. Bitwa o Anglię” czy wielkim przeboju Netfliksa „Gambit Królowej”. Media jednak niespecjalnie nim się interesowały, bo i po co. Przykładny mąż i ojciec, żadnych skandali obyczajowych, zero zaangażowania politycznego. A przecież z innych powodów aktorzy raczej nie trafiają na pierwsze strony.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko