Siostry, które czuwają przy konającej współsiostrze, zwołują do niej specjalnym dzwonkiem (na zdjęciu) całą wspólnotę, by razem odśpiewać „Salve Regina” (Witaj, Królowo). O towarzyszącym śmierci braci i sióstr św. Dominika śpiewie „Salve Regina” pisał już kronikarz Jan Długosz.
Jedna z legend opowiada, że w XIII wieku, w czasie najazdu tatarskiego, hordy ze Wschodu dotarły do Sandomierza, paląc i niszcząc wszystko po drodze. Konwent dominikanów modlił się w kościele. W czasie liturgii najmłodszy mnich śpiewał martyrologium – wspomnienie świętych na każdy dzień. Odczytywał właśnie imiona świętych, przypadających na dzień następny, gdy zdumiony zobaczył, że w księdze pojawiły się złote litery.
„W Sandomierzu przeora Sadoka z 49 męczennikami” – zaśpiewał. Bracia zadrżeli. Podbiegli, ale litery zniknęły. Potraktowali to jako znak, ostrzeżenie. Zaczęli się spowiadać i przygotowywać na śmierć. Gdy następnego dnia wtargnęli Tatarzy, dominikanie pokornie szli na śmierć, śpiewając „Salve Regina”. Jeden z nich przerażony ukrył się w klasztorze. Miał wówczas proroczą wizję: ujrzał mnichów, którzy ze śpiewem na ustach wpadali w ramiona Maryi. Tchórzliwy zakonnik wyszedł z kryjówki i dołączył do swoich braci. Z pieśnią na ustach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.