– Miasta, które posiadają historyczne centra, takie jak Kraków czy Wrocław, oferują nam do dziś najwyższą jakość przestrzeni, która sprawia, że chce się w niej przebywać, spotykać, tworzyć.
Nikt nie wymyślił dotąd nic lepszego niż rynek. Jednak od kilkudziesięciu lat buduje się pojedyncze obiekty, klocki, a nie przestrzeń publiczną. Powstają dziury bez funkcji publicznej. One nie zachęcają, by się w nich zatrzymać, usiąść, odpocząć, przebywać bez potrzeby załatwiania jakichkolwiek spraw.
A skoro trwa to od 50 lat, to nie mamy do czynienia tylko z niskim standardem architektury, ale jej defektem genetycznym. Zaszło to już tak daleko, że architekci boją się o tym mówić. Ludzie chodzą do wielkich centrów handlowych, bo one dają namiastkę przestrzeni miejskiej. Ale to świat sztuczny.
To wyspy, która można by stworzyć gdziekolwiek. Miasto na nich nie zyskuje. Wartość przestrzeni publicznej miasta musi wrócić w jakiejś nowej formie. Tego nie da się zrobić z dnia na dzień. Ale ludzie w końcu sami się o to upomną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stanisław Niemczyk, architekt