Jestem słaby: stąd mój ruch w stronę neokatechumenatu. Bardzo długo czekałem na wspólnotę. Moje solowe podrygi w stronę wiary to podskakiwanie w miejscu.
Wspólnota i rygor są mi potrzebne, bo jestem gnuśny, a wszedłem w to przede wszystkim dlatego, by ratować własną skórę – taki minimalizm.
To była konieczność jakiegoś kroku, który wyrwie mnie z letniości. Mam absolutnie dość mojego pogaństwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dariusz Basiński z Mumio