Rosja zakręciła kurki z gazem Ukrainie, a przez to odcięła także dostawy do kilku innych krajów Europy Środkowej i Południowej. Ta dramatyczna sytuacja sprawiła, że w Polsce nawet zwykli obywatele zaczęli się zastanawiać: A jak to jest z tym gazem dla Polski?
Polska potrzebuje około 13 mld metrów sześciennych gazu rocznie (dane z 2007 r.), a prognozy mówią, że zapotrzebowanie to będzie w kolejnych latach rosło. Niektóre z nich zakładają, że już w 2010 r. będzie ono wynosiło od 16,5 do 19 mld metrów sześciennych rocznie. Dziś trudno oszacować, jaki dokładnie będzie wpływ globalnego kryzysu gospodarczego na zużycie tego surowca w naszym kraju. W każdym razie to zużycie gazu w przemyśle przesądzi o wielkości naszego zapotrzebowania na ten surowiec. Według danych za 2007 rok, przemysł polski wykorzystał 73 proc. wydobywanego i dostarczanego nam gazu, zaś gospodarstwa domowe zużyły z tej puli zaledwie 27 proc. Gdy mowa jest o celach przemysłowych, to chodzi głównie o przemysł chemiczny (m.in. Orlen i Zakłady Azotowe Puławy), bo polska energetyka oparta jest na węglu.
Skąd mamy gaz?
Około 35 proc. zapotrzebowania pokrywane jest ze źródeł krajowych, głównie z wydobycia, ale niewielka część potrzeb zaspokajana jest także dzięki gazowi pochodzącemu z odmetanowania kopalń węgla. Skąd bierzemy brakujące dwie trzecie? Niemal w całości z Rosji. Przez Białoruś i Ukrainę trafia do nas z Rosji prawie połowa zużywanego w Polsce gazu. Mniejsze ilości otrzymujemy z Azji Środkowej, czyli z Kazachstanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu, ale gaz ten płynie do nas dzięki kontraktowi z firmą RosUkrEnergo AG, która formalnie zarejestrowana jest w Szwajcarii, ale faktycznie kontrolowana jest przez rosyjskiego giganta paliwowego Gazprom. (Umowa z nią wygasa z końcem bieżącego roku i zdaje się, że czekają nas ciężkie negocjacje...). Jeszcze mniejsze dostawy gazu nadchodzą do nas z Niemiec, ale to także jest gaz wydobywany w Rosji, a tylko jego dostawca jest niemiecki. Śladowe w skali naszych potrzeb ilości gazu otrzymaliśmy w ostatnich latach do Polski z innych krajów, takich jak Czechy czy Ukraina.
Wielkie rury
Gaz płynie do Polski głównie przez granice z Białorusią i Ukrainą. Potężny gazociąg jamalski, który liczy ponad 4 tys. km i łączy Niemcy z zachodniosyberyjskimi złożami na Półwyspie Jamalskim, wchodzi do Polski na granicy polsko-białoruskiej w Kondratkach, przechodzi przez Zambrów, Ciechanów, Włocławek i Szamotuły (w tych miejscowościach usytuowane są tłocznie), a następnie biegnie do granicy niemieckiej i przebija ją mniej więcej u zbiegu granic województw: zachodniopomorskiego i lubuskiego. Polski odcinek liczy 680 km. Na tej trasie gazociąg jamalski przecina 32 linie kolejowe, 246 dróg, 108 mniejszych cieków wodnych i 7 szerszych rzek, w tym Wisłę i Odrę. Oczywiście magistrala ta nie służy wyłącznie zaopatrzeniu Niemiec, ale dostarcza gaz także do Polski i na Białoruś. Na podstawie kontraktu jamalskiego, ważnego do 2022 r., Polska sprowadza z Rosji około 7 mld metrów sześciennych gazu rocznie. To zaspokaja mniej więcej połowę naszych potrzeb, przy czym część gazu odbieranego na podstawie kontraktu jamalskiego otrzymujemy innymi gazociągami niż słynny Jamał.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała