Szczyt inflacji będzie przypadać na pierwsze miesiące 2023 r., a od marca ma zacząć silnie spadać - powiedziała w poniedziałek wiceprezes NBP Marta Kightley. Dodała, że na koniec przyszłego roku inflacja ma być jednocyfrowa.
Wiceprezes NBP pytana w poniedziałek w Polsat News o szczyt inflacji przyznała, że zgodnie z projekcją lipcową, ten szczyt miał nastąpić w tegoroczne wakacje. Poinformowała, że wkrótce po najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP) - odbędzie się ono w środę 9 listopada - opublikowana ma zostać listopadowa projekcja banku dotycząca inflacji. Zgodnie z nią, szczyt wzrostu cen ma nastąpić na początku przyszłego roku, a od marca inflacja ma zacząć gwałtownie spadać, by na koniec roku osiągnąć poziom jednocyfrowy.
"Z tej projekcji będzie wynikało, że szczyt inflacji prawdopodobnie będzie przypadał na pierwsze miesiące przyszłego roku (...) Natomiast dobra informacja jest taka, że inflacja będzie od marca przyszłego roku silnie spadać i na koniec przyszłego roku zobaczymy jednocyfrową inflację" - powiedziała Kightley.
Wiceszefowa banku centralnego dodała, że inflacja w szczycie nie powinna być na dużo wyższym poziomie niż to jest obecnie. W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w szybkim szacunku, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w październiku br. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 17,9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca były wyższe o 1,8 proc. We wrześniu inflacja wyniosła 17,2 proc.
Kightley podkreśliła, że dotychczasowe podwyżki stóp procentowych przez RPP znacząco wpłynęły na stronę popytową inflacji. Zwróciła uwagę, że inflacja w Polsce jak i w Europie przyszła z zewnątrz i jest pochodną agresji Rosji na Ukrainę.
"Drastyczne podwyżki stóp procentowych, z jakimi mieliśmy do czynienia na przestrzeni ostatniego roku, będą z dużą siłą oddziaływały w przyszłym roku na gospodarkę i ewidentnie widzimy, że już to się dzieje" - dodała.